O mnie

Moje zdjęcie
kontakt: bellaiblizniaki@gmail.com

Google Website Translator Gadget

środa, 20 lutego 2013

Lato, lato wszędzie... I mini konkursik!

Wiem, wiem, u Was wiosna, pastele, ptaszki i hiacynty... A u mnie, moi drodzy LATO, LATO! Byczę się na plaży, dzieci baaaardzo daleko, a przede mną dwa (!!!) tygodnie lata!!!!
 
Poczucie winy - brak!
Wyrzuty sumienia - brak!
Samopoczucie - rewelacja!
Humorek - doskonały!
Jednakże myślę o Was, a jakże!



I z myślą o Was przygotowałam mini konkursik:) Kto zgadnie gdzie bezwstydnie byczę się w temperaturze + 28 stopni ten dostanie ode mnie mały prezencik zza gramanicy:) Konkursik TYLKO dla czytelników, proszę nic nigdzie nie zamieszczać, nie linkować, tylko ruszyć główką:)

Oto podpowiedzi:

-jestem w Azji
-pierwsze moje wrażenie po wyjściu z samolotu: bardzo czysto i bardzo czyste samochody
-drugie wrażenie: spodziewałam się więcej egzotyki...


-a jest mega, ultra nowocześnie:



-każdy rdzenny mieszkaniec ma za darmo szkołę, nawet jeśli chce się kształcić na najbardziej prestiżowej uczelni w dowolnym miejscu na świecie - państwo płaci
-każdy mężczyzna po ukończeniu 21 lat, dostaje od państwa dom i samochód
-każdy rdzenny mieszkaniec ma za darmo prąd, wodę, opiekę medyczną
-jeśli pracują na takim samym stanowisku pracy jak obcokrajowcy, to otrzymują trzykrotnie więcej kasy, a pracują znacznie mniej - fajowo, co?
-na każde 100 osób w tym kraju - 15 to rdzenni mieszkańcy, pozostali to przyjezdni
-spotkacie tu wszystkie narodowości świata, ten kraj to prawdziwy tygiel kultury

Na Wasze odpowiedzi czekam do 3 marca, do mojego powrotu z wakacji:) Oczywiście osoby zaprzyjaźnione, które znają mnie w realu są uprzejmie proszone o nie podpowiadanie i nie branie udziału w konkursie.
 
Do przeczytania za dwa tygodnie, pa, pa, pa
Bella Bez Bliźniaków tym razem:)
 
 

środa, 13 lutego 2013

O miłości i kolekcji starych puszek...

Mam na imię Izabella. Mama z tatą chcieli mnie nazwać zupełnie inaczej, nawet już nie pamiętam jak... Nie mieli jednak szans z moimi dziadkami, nie, nie z babcią i dziadkiem, tylko z dziadkami - ojcem taty i ojcem mamy. Dwaj starsi panowi zgodnie i z uporem postanowili na swoim. Dlaczego?

Otóż w mojej rodzinie jest pewna piękna kobieta o imieniu Izabella. Dziadkowie skrycie się w niej podkochiwali, a ja byłam pierwszą wnuczką... Ciotka Iza - połączenie Elisabeth Taylor i Sophie Loren. Jej uroda wzbudzała zawsze ogromne emocje po stronie płci męskiej, a jej życie obfitowało w historie jak z filmów. Były zaplanowane, choć niezrealizowane porwania, groźby palnięcia sobie w łeb z miłości, rozstania, związki, romanse... Przed ślubem z ostatnim swoim mężem Ciotka Iza musiała zostać ukryta, gdyż poprzedni narzeczony groził porwaniem i strzelaniną. Udało się, ślub się odbył i para przeżyła ze sobą wiele, wiele lat w dostatku i miłości. Ciotka zajmowała się domem, córkami, nigdy nie pracowała, gdyż dla Jej męża najważniejsze było, by w domu było wszystko jak należy. On radca prawny, władający kilkoma językami zapewniał rodzinie godziwe zycie. Był starszy od Ciotki o 17 lat i kilka lat temu pożegnał nas. I tak naprawdę w mojej opowieści to jest dopiero początek love story, które postaram się Wam po trosze streścić w dniu poprzedzajacym Walentynki:)


Ciotka Iza była wspaniała żoną, zajmowała się swoim mężem do samego końca, czule i z troską. Po jego śmierci regularnie odwiedzała Jego grób przywożać ze sobą świeże kwiaty i znicze. Tak się złożyło, że na ten sam cmentarz przyjeżdżał Starszy Pan, Pułkownik na grób swojej żony... Ciotka po siedemdziesiątce, Pułkownik po osiemdziesiątce.... Nam, młodym wydaje się, że to już schyłek życia, a to nieprawda, kochani, to kłamstwo wierutne, na szczęście! Pułkownik po prostu oszalał na punkcie Pięknej Ciotki. Zaczęły się spotkania, kolacje przy świecach w dobrych restauracjach, kwiaty, czekoladki, prezenty.
W pewnym momencie, los tak zdecydował, że Ciocia Iza musiała sie przeprowadzić setki kilometrów od rodzinnego miasta. Kiedy na trzy tygodnie przed wyjazdem powiedziała o tym Pułkownikowi, ten zagroził, że odbierze sobie życie, bo dla niego życie bez NIEJ nie ma wartości...
I kochani, wyobraźcie sobie, że ten starszy Pan podjął decyzje, na które niejeden młody mężczyna nigdy by się nie zdecydował. W dwa tygodnie sprzedał cały swój majatek: mieszkanie, meble, zostawił dosłownie kilka pamiątkowych rzeczy i stanął przed swoją ukochaną ze słowami: jadę z Toba...
Wyjechali razem do małego miasteczka. Zamieszkali w niewielkim domku z maleńkim ogródkiem, który zakupiła dla nich córka Ciotki. I tu powinnam zakończyć tę historię pozostawiając Wam pod powiekami widok dwojga zapatrzonych w siebie staruszków siedzących w ogródku przy naleweczce domowej roboty.  Jednak miesiąc temu Pułkownik zmarł. Mimo tego nie smućcie się, pomyślcie sobie, jaką cudowną przygodę przeżył na koniec życia. A Ciotka Izabella? Zapewne nadal będzie roztaczała swój czar i kto wie, co jeszcze może ją spotkać w życiu...?

Dla mnie na pamiatkę pozostała kolekcja starych angielskich puszek z kaczkami, na które patrzę i ze wzruszeniem myślę, że miłość jest wokół Nas, jest wszędzie, tylko nie można zamykać na nią Naszych serc.
Wasza Bella - Izabella