dla rodziny DMD, ale nie tylko
dla rozczarowanych
dla tych, co się boją
dla tych, co są w żałobie
dla tych, co doznali straty
dla tych, co chcą kochać
dla mnie i dla Ciebie...
(pozwoliłam sobie przetłumaczyć pewien tekst, który lekko zaadaptowałam. Autorem jest Emily Perl Kingsley.)
ZAPRASZAMY DO HOLLANDII...
Często jestem pytana o doświadczenia związane z wychowaniem dziecka
niepełnosprawnego w celu uświadomienia innym ludziom, którzy nie doznali
tego unikalnego stanu, czym jest takie doświadczenie i co ja czuję...
Wyobraźcie sobie taką sytuację....
Kiedy planujesz dziecko to jakbyś zaczął właśnie planować najbardziej
fantastyczne wakacje. Wakacje życia. Do pięknej słonecznej Italii Nic się nie liczy, wszystkie przeszkody, niedomówienia idą w kąt. Liczą się tylko te plany.
Kupujesz kilka przewodników, ustalasz trasę... Koloseum, David Michała Anioła, Gondole w Wenecji...
Czujecie już to włoskie słońce, wyobrażacie sobie ten pejzaż?
Nawet uczysz się paru przydatnych zwrotów po włosku. To wszystko jest szalenie ekscytujące...
Po miesiącach niecierpliwego oczekiwania, ten wspaniały dzień wreszcie nadchodzi
Walizki spakowane i jesteś gotów do podróży, wsiadasz do samolotu,
lecisz i marzysz o nowej przygodzie. Kilka godzin później, samolot
ląduje. Piękna stewardesa przychodzi i mówi: "WITAMY W HOLLANDII"
"Hollandia"???!!?? Co masz na myśli mówiąc "Hollandia"??? Przecież
wykupiłem bilety na lot do Italii?? Ja mam być dzisiaj we Włoszech!!
Całe życie marzyłem o słonecznych Włoszech!!!
Niestety nastąpiła zmiana w planie lotu. Samolot wylądował już i musisz tu zostać...
Ważne jest to, że samolot nie wylądował w jakimś okropnym i parszywym miejscu pełnym zarazy, głodu i brudu. Nie...
To po prostu inne miejsce...
Więc musisz iść po nowe przewodniki, nauczyć się nowego języka. Spotkasz ludzi, których wcześniej nie miałbyś szans poznać.
To po prostu inne miejsce...
Tu jest nieco mniej słonecznie, nieco mniej krzykliwie, czas płynie
inaczej. Po chwili, po kilku dniach pobytu zaczynasz rozglądać się wokół
i łapać oddech. Zaczynasz dostrzegać nową rzeczywistość...
że Hollandia
ma wiatraki...
i Hollandia ma tulipany....
Hollandia ma nawet
Rembrandta...
Jednak wszyscy Twoi znajomi wciąż ciągle podróżują
do Italii w tę i z powrotem. Opowiadają potem jak cudowne chwile tam
spędzili. I Ty przez resztę życia będziesz mówił: "Tak wiem, też miałem
tam jechać, też to planowałem....
I ten ból, który nigdy, nigdy, nigdy nie odejdzie.... ponieważ
utrata możliwości spełnienia tego marzenia to naprawdę znacząca strata.
Prawdopodobnie największa w Twoim życiu... Prawdopodobnie nic już nigdy
nie dotknie cię bardziej, mocniej, głębiej... to niegojąca się rana...
Lecz jeśli spędzisz swoje jedno, jedyne życie na żałobie za
niespełnionym marzeniem o cudownych wakacjach w Italii, Twoje serce
nigdy nie stanie się wolne by móc cieszyć się tym bardzo wyjątkowym,
bardzo specjalnym i jedynym w swoim rodzaju miejscem, w którym przez
przypadek utknąłeś... Hollandią...
Musisz wierzyć, że wakacje w
Italii jeszcze przed Tobą. Być może jeszcze nie raz ktoś zabierze Cię na
lotnisko i zostawi w poczekalni, ale Ty po prostu odkrywaj Hollandię,
szukaj w niej chwil radości i miejsc dających ukojenie. Kiedyś jeszcze
wsiądziesz do właściwego samolotu i poczujesz na twarzy włoskie
słońce...
Trzeba marzyć:)
