Biję się w pierś, zawaliłam trochę bloga mego ukochanego, jedynego... Rzuciłam się w wir prac rozmaitych, które z racji mego nieco opieszałego trybu życia;) ciągną i się i ciągną. Na razie jeszcze nic nie mam skończonego, co mogłabym pokazać na forum i zabłysnąć ponownie jako ta zdolna, wyjątkowa i niesamowita matka bliźniaków, co to czas ma na wszystko. Mogłabym znów pławić się w Waszych przemiłych komentarzach wprowadzających mą próżną naturę w stan cudownego błogostanu. Nic z tego...!
Pokój bliźniaków już na ukończeniu, ale wciąż brakuje detali, związanych głównie z szyciem. Ci, co czytają, wiedzą, że wciąż chcę się nauczyć, ale póki co, na chęciach się kończy. Poszukuję rozpaczliwie nauczycielki, mistrzyni, przewodniczki... Jakby tak, któraś z Was mieszkała w okolicy Łodzi i miała czas na objaśnienie mi tajników Łucznika, będę dozgonnie wdzięczna:) Ugoszczę, nakarmię, napoję, zabawię inteligentną konwersacją:DDD
Sypialnia pomalowana, meble stoją już dość dawno, ale miotam się znów z detalami, tym razem ściennymi. Gdzie powiesić ramki, co ustawić na komodzie, i jakie lustro dać nad kupioną okazyjnie konsolkę. Przydałoby się też porobić jakieś schowadła na biżuterię. I tu owszem, owszem pomysł jest, ale czasu brak, hmm...
W salonie na razie bez zmian: na środku, centralnie stoi kojec bliźniaków 2 metry na 2, co skutecznie uniemożliwia mi pokazanie Wam tego pokoju w pięknych aranżacjach fotograficznych. Zawiesiłam super lustro na jednej ze ścian, ale spadło z hukiem:DDD Pech!!! Na szczęście się nie potłukło, ale zniszczył się ozdobny narożnik. Czeka na swoją kolej do naprawy.
A w tak zwanym międzyczasie, kończę studia podyplomowe i powinnam wziąć się za pisanie pracy, czego nie robię (o zgrozo!!!), byłam na wycieczce w Ciechocinku... hihi i rozpoczęłam sezon ogrodowy (grabię, pielę, sadzę, basenuję dzieciaki i grilluję)
I mam nadzieję, że wszystkie wyżej wymienione czynności choć w niewielkim stopniu usprawiedliwiają moją blogową nieobecność. Oczywiście do Was, moi mili, zaglądam, a nawet jak mi chodzi w miarę sprawnie internet (z czym bywa baaardzo różnie) zostawiam czasem komentarze.
Pa,pa... Całusy 102!
Cieszę się że znów się pojawiłaś :-))
OdpowiedzUsuńSzybko kończ swoje prace i wracaj na stałe!!!
Pozdrawiam cieplutko i ucałuj chłopaków (a co tam?! Wszystkich ;-P )
Jazz
Nooooo, mój mąż się ucieszył, że jego też całują dziewczyny:))))
Usuń;)
OdpowiedzUsuńNo bez pośpiechu. Dodatki , to ważna rzecz, ale ich tworzenie powinno być przyjemnością. Zabawy w aranżacjach i z maszyną do szycia.Nie wiem jaki model Ty masz łucznika, ale ja użytkowania swojej uczę się sama.A skoro ja mogę to znaczy ,że to nie jest arcytrudne. Powodzenia.
OdpowiedzUsuńZ dodatkami tak jest trudno się zdecydować, ale jak już się zacznie to potem pójdzie jak z płatka:)
OdpowiedzUsuńPrzebrnąć przez remont to już sukces(zwłaszcza z małymi dziećmi),a dobieranie dodatków to już przyjemność.Też jestem mamą bliźniaków,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWitaj w klubie:)
UsuńFajnie że jesteś:)
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się te biało-niebieskie pasy na ścianie, też mnie korci, żeby jedną ścianę tak potraktować.
OdpowiedzUsuńNam też kiedyś lustro spadło w salonie, w nocy zbudził nas huk, myślałam, że to Zosia spadła z łóżeczka. Lustro się o dziwo nie stukło, troszkę się uszczerbiła rama, ale prawie nie widać :)
Pozdrawiam
Powodzenia w pracach! U mnie też wszystko idzie powoli. No, nawet za niektóre rzeczy się nie zabrałam...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
marta
O jej, mnóstwo pracy, i dwóch małych pomocników :-)
OdpowiedzUsuńPowodzenia, i miłej niedzieli!
Jesteś usprawiedliwiona w 100%! Ale dobrze,że wróciłaś, bo już się martwiłam, że coś nie tak:)A domek Twój, bardzo klimatyczny:)
OdpowiedzUsuńCałuski:)
łóżeczko wyszło ślicznie, a ta jabłonka w ogrodzie wymarzona!!! tez potrzebuje takiego cienia do zabawy dla majki, niestety nasz ogród jeszcze młody i nie ma pod czym sie schronić. Ps. wyczytałam dzisaj o twojej wygranej na szoping w Ikea- gratuluję!!! (gabinecik przytulny) ;-)
OdpowiedzUsuńOjejku...jak ja doskonale Ciebie rozumiem!!! Ja już nawet nie mam czasu do Was zaglądać, a co dopiero napisać coś od siebie... Tyle fajnych rzeczy się dzieje...ale tu trzeba żyć, a nie blogować...niestety- ostatnio nie potrafię pogodzić tych 2 rzeczy...
OdpowiedzUsuńBuziaki!!!
A moze polece ci moja siostre jako nauczycielke szycia na luczniku?? ona wie chyba sporo na ten temat, a mieszka w Łodzi!! Ja sama już niemieszkam w Łodz ale za to czasami wpadam na Twojego bloga i podziwiam wszystkko i dziwie sie skad ona ma na to czas ochotte sile... ja jako rowniez mama blizniakow 16 miesiecznych i prawie czterolatka jestem zupelnie niedyspozycyjna po calym dniu z dzieciakami,,,, chyba powinnam sie wziasc w garsc, ale w kolko cos wypada... pieknie, pieknie to wszystko wyglada
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Ewa
Witam Cię Ewo! Kolejna mama bliźniaków, wspaniale! I to w tym samym wieku, co moje łobuzy!
UsuńJeśli tylko siostra znajdzie czas i ochotę, będzie cudnie:))))))))) Proponuję jakąś wymianę maili, to może by się udało??? Pisz: bellaiblizniaki@gmail.com