Opowieść Pierwsza.
Anutek.
Anutek to znana Wam blogowa Królowa Matka. Nigdy się nie widziałyśmy, nie widziałam też nigdy zdjęcia Królowej. Anioły na ogół są tajemnicze...Wirtualnie znamy się ponad rok. Dopatrzyłyśmy się tylu podobieństw między nami, że uznałyśmy iż jesteśmy wirtualnymi siostrami-bliźniaczkami. Pewnie już to pisałam nie raz:) Kiedy pękło mi serce i nie byłam jeszcze gotowa na spotkanie ze znajomymi, przyjaciółmi i rodziną, to do niej skierowałam swoją rozpacz, swój ból i wściekłość. Ona jako pierwsza wysłuchiwała, a właściwie odczytywała moje rozpaczliwe maile. Ona jako jedna z pierwszych zorganizowała podpisywanie petycji, którą zamieściłam na blogu i szukała sposobu jak mi pomóc. I pomogła, bardzo! Nie tylko otoczyła mnie swoimi anielskimi skrzydłami, ale wysłała do mnie kolejnego Anioła:)
Opowieść Druga.
Kinga.
Kinga jest archeologiem, nie prowadzi bloga i nie zna mojego bloga. Zna za to Anutka:) Jak to z Aniołami bywa nie wiem nawet jak Kinga wygląda, słyszałam za to, że jak to Anioł, jest piękna, dobra i niezwykła:) W przypadku Anioła wcale mnie to nie dziwi:) Tego posta piszę z mieszkania Kingi w Warszawie. Co ja tu robię? No cóż.... mieszkam po prostu wraz z Jasiem i Stasiem. Dostałam klucze do tego mieszkania wraz z instrukcją jak mam załatwić darmowy turnus rehabilitacyjny dla Jasia w Centrum Zdrowia Dziecka. Załatwiłam i jestem w Warszawie, klucze czekały na mnie u pana stróża. Pani Archeolog jest na wykopach:) Przyznam się Wam w skrytości, że pierwsze co zrobiłam po wejściu do mieszkania Kingi to szybki przegląd ścian i półek w poszukiwaniu zdjęcia Anioła. Kto by nie chciał zobaczyć Anioła? Znalazłam tylko przypięty nad biurkiem wydruk z czarno-białej drukarki przedstawiający dziewczynę w czapce na głowie i wielkich ciemnych okularach:))) Nie poznałabym jej nawet gdyby stanęła tuż obok:))) Dodam tylko, że mieszkanie Kingi jest 50 metrów od wejścia do szpitala.
Opowieść Trzecia.
Beata.
Beata nie jest moją przyjaciółką, nawet nie jest bliską koleżanką. Ot znamy się, ja przyjaźnię się z Jej Mamą, spotykamy się czasem na imprezach rodzinnych. Powiedziałam tylko kilka słów: Jasiek chory, trzeba podpisać petycję, pomożesz? Ona nawet nie chciała gadać ze mną za długo, bo głos jej drżał. Na drugi dzień rozesłała maile w banku, w którym pracuje. Tego dnia pod petycją aż zrobiło się gorąco:))) Ludzie z Multibanku ostro ruszyli do akcji, prawie 400 osób podpisało petycję! Niektórzy zadeklarowali dodatkową pomoc, że mają znajomych w Klinice Chorób Mięśni itp.
Opowieść Czwarta.
Kasia.
O tym, że Kasia jest Aniołem to ja wiedziałam od samego początku. Z wyglądu wcale Anioła nie przypomina - seksowna brunetka o diabelskich oczach i figurze wzbudzającej u mężczyzn myśli na pewno nie anielskie, choć w zasadzie może i właśnie anielskie;) Kiedy Ją poznałam, aplikowała o pracę u mnie. Mój znajomy, który był świadkiem naszego spotkania zawołał po Jej wyjściu: "Ale tego Anioła to musisz zatrudnić!" Zatrudniłam:) Zaprzyjaźniłyśmy się na śmierć i życie, a myślałam, że to możliwe tylko wśród nastolatek:))) Kasia ostatnio zrobiła przyjęcie urodzinowe, a jednocześnie pożegnalne z Dubajem, w którym mieszka. Wraca na jakiś czas do Polski. Zapraszając gości zapowiedziała, że nie chce żadnych kwiatów, prezentów, czekoladek, wina, nic z tych rzeczy. Każdy z gości został zobowiązany do przyniesienia kwoty równoważnej z przynajmniej jedną godziną rehabilitacji dla Jaśka. Dzięki temu, że goście Kasi najwyraźniej też z Aniołów, jedziemy z Jasiem we wrześniu na dwa tygodnie do Gdańska do najlepszej rehabilitantki w Polsce, która będzie nas prowadziła i pomagała zmagać się z Potworem. Kasia jest Matką Chrzestną Mojego Chorego Gałgana.
Opowieść Piąta.
Małgosia.
Nie zaskoczę Was jak powiem, że Małgosia jak i pozostałe Anioły jest piękna, dobra i niezwykła:) Znamy się ze studiów, właściwie wówczas była to tylko powierzchowna znajomość. Spotkałyśmy się ponownie po 20 latach i Małgośka weszła w moje życie jak burza:) Energia, niezłomność, wiara w cuda to wszystko co wniosła w moje życie. Ona nie pozwala mi mieć czarnych myśli, nawet jak spróbuję powiedzieć coś smutnego, to zagada mnie na śmierć tym swoim słodkim głosikiem, którym z szybkością petardy wypowiada same optymistyczne rzeczy. Pomaga mi tłumaczyć artykuły naukowe o Potworze i po prostu jest tuż obok. Sama przeszła w życiu nie jedno, ale dzięki temu ma taka siłę, którą góry można przenosić.
Wokół mnie zawirowało, zrobiło się jakoś jaśniej, widzę, że Aniołów przybywa z każda chwilą:) Z taką Armią to na pewno pokonamy Potwora!!!
Nie wspomniałam dzisiaj o wszystkich Aniołach i Aniołkach, o koleżankach bloggerkach, które mnie wspierają, choć nie znamy się przecież w realnym życiu, o rodzinie, przyjaciołach, znajomych... Myślę, że nie raz jeszcze Wam napiszę o ich anielskiej mocy, którą mnie obdarzają. Dzisiaj tylko chcę powiedzieć jedno: anioły są wśród nas i niech nikt w to nie wątpi:)
Cieszę się bardzo ,że spotkałaś te wszystkie Anioły. Myślałam o Was ostatnio co dzień .I o tym jak mogłabym pomóc.
OdpowiedzUsuńGdybyś czegoś potrzebowała w okolicy Gdańska jestem do dyspozycji.
Piękna opowieść o Aniołach Bello! Masz rację, są wśród nas! Cały czas trzymam za Was kciuki i często myślę o Tobie i Jasiu!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam też z Warszawy tym razem:-)
Cudownie, ze masz tyle wspaniałych ludzi przy sobie!!!! Aż lezka w oku się kręci! Mam nadzieję, ze jak będziecie w Gdańsku to i ja w jakiś minimalny sposób będę mogła Wam pomóc- Ewa z blixniakami z Rumi ;)
OdpowiedzUsuńA możesz zdradzić do kogo w Gdańsku się wybieracie? Pytam, bo jestem z Gdańska, jako logopeda wysyłam często dzieciaczki na rehabilitacje chciałabym wysyłać do najlepszych;)
OdpowiedzUsuńCudne te opowieści:)
Dr. Anna Radwańska - Kapała. Jest autorem wielu książek i filmów o rehabilitacji chłopców z DMD. Ma dwudziestoletnie doświadczenie w pracy z chorymi na DMD. W moim przypadku jest to ważne, że zna dokładnie specyfikę choroby Jasia, a to niestety rzadkość w naszym kraju... Postanowiliśmy, że będziemy jeździć do niej co pół roku, żeby dokonywała ewaluacji i ustawiała nas na kolejne 6 miesięcy. Chcę też, żeby nasza łódzka rehabilitantka doszkalała się u niej. Podstawą u Jasia jest profesjonalna fizjoterapia.
UsuńIza ,ja zawsze wierzyłam w to ,że DOBRO POWRACA ,dlatego starałam się być dobra dla innych( wróciło do mnie kiedy ja potrzebowałam pomocy ) tez od ludzi,których w sumie nie znałam wcześniej Jestem przekonana i wiem ,że jestes wspaniałą dziewczyną,czyniącą wcześniej dobro ,więc ono powraca do Ciebie wtedy ,keidy tego potrzebujesz.Walcz i nie poddawaj się ,ja jestem pena wiary ,że Jasiowi uda się się !!!!!WIARA CZYNI CUDA .
OdpowiedzUsuńIzus ściskam kciuki żeby wszystko poukładało sie po twojej myśli,tak jak moje poprzedniczki piszą wiara czyni cuda i ja w to wierze ze będzie wszystko dobrze buziaki dla was Basia
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że są wokół nas anioły. Jak dobrze, że są obok Was anioły...
OdpowiedzUsuńJuż pisałam gdybyś potrzebowała a ja mogłabym pomóc to jestem ...
Ależ się cieszę Izuś! Wiedziałam, jak zobaczyłam tytuł, jak się rozłożyłam na łopatki i nie dowierzałam, czytałam po 10 razy i rozmyślałam ... Mimo rozpaczy i smutku, braku miejsca dla siebie i swoich myśli, wiedziałam, że dasz radę!!! Popatrz ile dobrych ludzi wokół! To trochę mnie buduje, bo ostatnio miałam okazję doznać ogromnych przykrości ze strony ludzi, takich samych jak my (autko moje postanowiło rozkraczyć się na środku drogi, a ludzie postanowili mnie z tego powodu jeszcze szczuć przez około godzinę ... może kiedyś opiszę to u siebie). Ale to nie jest ważne, dobrze, że Anioły są wśród nas i że jest ich teraz tyle wokół Ciebie! Trzymam kciuki cały czas, wiesz zresztą :) Buziole!
OdpowiedzUsuńTy też wiesz, że jesteś jednym z tych Aniołów:) Jeszcze raz dziękuję Ci za słowa otuchy i wsparcie, jakimi mnie obdzieliłaś po tym wszystkim!
UsuńPotwierdzenie na to,że ANIOŁy są wśrod nas, trzeba tylko w nie uwierzyć :)
OdpowiedzUsuńNie bez przyczyny doznajesz serdeczności innych. Masz sama w sobie tyle światła, wrażliwości, kruchości i siły jednocześnie że przyciągasz. Jesteś niezwykłą Kobietą i chce się Ciebie wspierać jak tylko można. Nie mam żadnej wątpliwości, że Jaś trafił w Twoje ramiona i został Ci przeznaczony, bo z Wami, wśród Was jego życie będzie wypełnione Miłością i tak pełne jak to tylko możliwe, że Twoja energia, siła, niezłomność w walce o niego poruszy góry, chmury, ludzi i Anioły. Każda uleczalna dziś choroba kiedyś była nieuleczalna. Nadchodzi kres i waszego Potwora o czym świadczą wszystkie znaki na niebie i ziemi, wszystkie przełomy w badaniach. Zdążymy Kochana. Małgosia
OdpowiedzUsuńjak to fajnie, że anioły są wśród nas i niech będą i niech pomagają i niech pocieszają :)
OdpowiedzUsuńz takim zastępem aniołów na pewno dacie radę! :)
Wzruszający post;/
OdpowiedzUsuńJa zawsze wierzyłam w to, że anioły są wśród nas. Cudownie, że dostajesz tyle wsparcia, tyle dobroci. Takiego pozytywnego kopa do działania! Wiem, ze czasami to trudne ale TRZEBA WIERZYĆ!!! Będzie na pewno dobrze! Bo musi być!
Trzymam mocno kciuki!
Pozdrawiam cieplutko
Patrycja
Ps. Piękna sesja Waszego gniazdka w MM:)
Ogromnie się cieszę ,że znalazł się wokół Ciebie taki krąg wspaniałych ludzi. Dzięki nim z pewnością i Ty będziesz miała więcej siły i z większą odwagą patrzyła w przyszłość. Walcz wojowniczko, bo walczysz o coś bezcennego.
OdpowiedzUsuńBuziaków Wam posyłam całą furę. Do następnego....
Cudownie :) Oby, jak najwięcej Aniołów wśród nas.
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno kciuki i Pozdrawiam Cię!!!
Cieszę się ogromnie, że anielska machina ruszyła. Niezwykła siła drzemie w ludziach, dobrze to wiedzieć! Bello, ściskam Was mocno!
OdpowiedzUsuńOd początku wiedziałam że tak będzie, że są wspaniali ludzie którzy pomogą gdy trzeba. Ja równiez wspieram Was całym sercem. I mimo że jestem daleko (Szczecin) to też pomogę gdy będzie trzeba. Ściskam :)
OdpowiedzUsuńTo piękne co Piszesz . Cudownie ,że ludzie w trudnych sytuacjach potrafią pomóc - widać ,że dobro nie umarło ;) Jestem cały czas z Wami -myślami , duchowym wsparciem . Tyle mogę tylko zrobić :( Wierzę ,że będzie dobrze , że Dacie radę .Przesyłam mnóstwo ciepła i całuski dla Twoich Chłopaków ♥♥♥
OdpowiedzUsuńbuuuuuuuuuuuuu rozkleiłam się już po raz kolejny :))) Jesteś moim wyciskaczem łez Izuś :))) Cudowna opowieść o Aniołach i cudowne bohaterki Twoich literek .... Wiara w ludzi to podstawa !!! Inaczej nic nam w dzisiejszych czasach nie pozostało .. Razem można czynić cuda .. Ściskam Was baaardzo mocno ..
OdpowiedzUsuńOtaczają Cię spaniali ludzie:) Wszystkiego naj!!!
OdpowiedzUsuńNieprzewidywalny jest ten świat. I piękny, chociaż czasem "zezowaty', jak szczęście ;)
OdpowiedzUsuńŚCISKAM!
Mam nadzieję że Potwór zostanie zwalczony!!! :)
OdpowiedzUsuń....jak dobrze że wokół Nas są Anioły...
OdpowiedzUsuńOch, Bello, och, och, poplakalam się. Wzruszylam się, ze nie wiem. Jaki tam ze mnie Anioł, nic nie zrobilam przecież - nie tyle, ile bym chciała. Kinga to co innego :))).
OdpowiedzUsuńNie chciałam pisac do Ciebie ostatnio, żeby Ci glowy nie zawracać, bo tak myślałam, ze jesteś z Jasiem w Warszawie i masz na głowie ważniejsze rzeczy niż maile - a tu proszę, Ty napisałaś :).
W same imieniny - taki piekny prezent! Dziękuję Ci, kochana.
pięknie ubrałaś w słowa te swoje Anioły...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i wiesz czego Wam życzę :)
Jak dobrze czytać takie słowa. Świat usiłuje nas przekonać, że ludzie coraz gorsi: egoiści i samoluby. Na szczęście, wciąż jednak są Ci cudowni, którzy przywracają wiarę w człowieka. Cieszę się,że takich spotkałaś i mam nadzieję, że z takim wsparciem góry przeniesiesz:) Potwór nie ma szans!
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno i uśmiecham się z całego serca do WSZYSTKICH Waszych Aniołów:)
I o to właśnie chodzi. O takie niebo na ziemi. Aniołów jest cała armia, trzeba ich nieraz szukać, pukać, bo nie wiedzą, że ich potrzebujemy. Cudownie opisałaś te wspaniałe osoby:-) Życzę Ci siły i wiary, no i cierpliwości, bo będzie potrzebna :-) Ściskam:-)
OdpowiedzUsuńBello to cudowne, że znalazły się koło Was tak życzliwe osoby.
OdpowiedzUsuńWszystkie dobrego Bello - przede wszystkim wytrwałości :)
Ja też wierzę w anioły i w to , że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie...
OdpowiedzUsuńOd bardzo, bardzo dawna śledziłam anonimowo Twojego bloga i od zawsze dobrze życzę Tobie i Twojej rodzinie ...
Pozdrawim Serdecznie
Jola z bloga "żyjąc z pasją"
Jak dobrze mieć przy sobie tyle dobrych ludzi.
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twoją siłę :)
Podczytuję Pani bloga od niedawna. Serce mi stanęło, gdy przeczytałam o Potworze. Cieszę się, że zebrała Pani najpierw siebie w jedną całość, bo to jest najważniejsze, mieć siły do walki. A Anioły niech przybywają, wspierają i temu paskudowi w kość dadzą. Sama też wierzę w Anioły:) i z całego mego serca życzę Pani WIELKIEJ WYGRANEJ Z TĄ POCZWARĄ.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i będę cały czas trzymać kciuki i wierzyć, że się uda:)
Mariola
To takie budujące ,że są wśród Nas ludzie , którym zależy tak po prostu i chcą pomagać ! :-) Trzymam za Was Kochani MOCNO kciuki i wierzę ,że się uda . Wierzę ja i tysiące innych ludzi , więc Ten na górze MUSI nas wysluchac :-) Dużo siły i pogody ducha .
OdpowiedzUsuńJest mi miło dodac Cię do moich obserwowanych blogów :-) Pozdrawiam !
Bella i le to już czasu minęło, świat się zmienia a Ty wciáæ wzruszasz... wciáæ bez zmian...i za to Ciem kofam i czapka z glowy.
OdpowiedzUsuńAż mi swieczki w oczach stanęły...Wszystkiego NAJ zyczę i pozdrawiam Anioły!!
OdpowiedzUsuńPiękne są Twoje Anielice ,jak dobrze ,że są wśród nas.Dają wiarę, nadzieję ,miłość...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Anioły są wszędzie... ściskam Ciebie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy Anioły ;)
OdpowiedzUsuńFajnie się to czyta :)
OdpowiedzUsuńCzytanie tego wpisu bardzo poprawia nastrój :) Aż się ciepło na sercu robi, kiedy widzimy, że na świecie jest tyle dobrych ludzi :)
OdpowiedzUsuńBoże drogi oby wiecej takich aniołów staneło na Waszej Drodze !!!! Wyje jak bóbr :(
OdpowiedzUsuń