Kto choć raz budował, remontował, ten wie, o czym mówię. A myślę, że niejeden/niejedna z nas doświadczyła tego zgiełku, chaosu, bałaganu i galimatiasu. Nie dziwcie się zatem, że nie było mnie czas jakiś w świecie blogowym. Najważniejsze, że prace są na ukończeniu, a ja jeszcze na wykończeniu nie jestem:)
Przyjechało 17 (!!!) cięzarówek piasku, 330 metrów kostki brukowej, kilka ton cementu i wesoła ekipa Pana Romana. Trzeba przyznać, że robota szła nienajgorzej, wielkich strat w ludziach i sprzęcie nie było, nie licząc jednej dreny od studzienki z licznikami na wodę, która pękła pod ciężarem aut dostawczych i stłuczonego licznika.
Kierownik budowy (patrz zdjęcie wyżej) radził sobie znakomicie i nauczył się nowych słów: "kopa, kopa" czyli koparka to teraz jedno z ulubionych:). A rodzice w tym czasie, żeby nie stracić zmysłów, słuchali fokstrota popijając wino. Im większa jego ilość (wina, a nie fokstrota, oczywiście), tym świat stawał się piękniejszy, a trudy budowlane całkiem, całkiem do zniesienia:)
Panie i Panowie.... przedstawiam Wam nowy nabytek mego M: cudny, stary patefon, zwany przez nas pieszczotliwie: świderfonkiem. Pan Mąż polował na to cacko miesiącami.... Oglądał setki rozmaitych grających pudeł.... Były lepsze i gorsze, tańsze i droższe.... Były chwile, że już, już całkiem blisko był podjęcia decyzji i coś stawało na przeskodzie. Raz Pani Żona na ten przykład stojąc Panu Mężowi nad głową krzyczała: nie licytuj, nie licytuj , czekaj, czekaj.... jeszcze chwilę.... nie pochopnie....i..... niestety okazja przeszła koło nosa..... Pan Mąż był wściekły co nie miara....
Muszę przyznać, że frajdy mamy mnóstwo słuchając starych, trzeszczących płyt, zupełnie inaczej się odbiera taką muzykę. Jest coś magicznego w całej obsłudze takiego urządzenia. Wybierasz płytę..., z pietyzmem wyjmujesz ze starego opakowania, potem bierzesz do ręki korbkę. Trzeba odpowiednio wsunąć ją tak, by trafiła na właściwe miejsce i nakręcasz z wielkim wyczuciem i starannością, aby nie przekręcić sprężyny, bo jest to ponoć towar deficytowy. Unosisz delikatnie ramię z igłą i opuszczasz na płytę, ustawiasz "na ucho" obroty i możesz cieszyć sie muzyką....
Ktoś, kto sprzedawał naszego świderka, zadał sobie wiele trudu, żeby cały mechanizm wyczyścić, nasmarować, poskładać do kupy, jednym słowem dopieścić. Widać było, że to pasjonat! Przysłał nam nawet szczegółową instrukcję i opis z własnoręcznie wykonanymi rysunkami. Dowiedzieliśmy się też od niego, że płyta gramofonowa była zabezpieczana odmianą żywicy naturalnej pozyskiwanej z wydzieliny owadów zwanych czerwcami, żyjącymi w Tajlandii i Indiach na drzewach szelakowych, stąd nazwa: płyta szelakowa. Ciekawe, nieprawdaż?
Mam chęć ubrać się w strój z lat dwudziestych, założyć na włosy przepaskę z piórkiem, zasiąść w fotelu na tarasie i popijać dobrego drinka w rytm fokstrota lub z nostalgią i lekką melancholią upajać się ciepłym, letnim wieczorem przy dźwiękach swingu i jazzu z poprzedniej epoki. Kto wie, czy nie zajedzie po mnie limuzyna, jak po bohatera z filmu Woody Allena "O północy w Paryżu" i nie zabierze na przyjęcie z tamtych lat:)
Pozdrawiam Kochani wieczorowo:)
P.S. Możecie już posłuchać wraz ze mną skocznego fokstrota:) (ulubiona melodia moich chłopaków, wszystkich trzech). O TUTAJ właśnie.
P.S. Możecie już posłuchać wraz ze mną skocznego fokstrota:) (ulubiona melodia moich chłopaków, wszystkich trzech). O TUTAJ właśnie.
o jeju kochana podziwiam Cię ogromnie. Nie dla mnie budowy. Już mi wystarczą błahe rzeczy u nas w mieszkaniu i są takie jazdy,że szok. Przy budowie to rozwód jak nic :P
OdpowiedzUsuńBello kochana, niedalej jak dwa dni temu zastanawiałam się co się z Tobą dzieje, że nie piszesz, a tu proszę, post jak murowany ;) a raczej brukowany ;) no a patefonik!!! super prezent sobie sprawiliście :)
OdpowiedzUsuńi ja także podziękuję już za wszelkie remonty, odkładam na jakieś 20 lat ;)
buziole
Bello,
OdpowiedzUsuńJak miło, że piszesz. Brakowało Ciebie!
Co to za długa aleja? Może rzeczywiście przyjedzie po niej stary samochód z Paryża - kocham ten film!
Wiesz, czytając, co napisałaś, przypomniał mi się jakoś film "Dobry rok", lato, stare przeboje, wino, wspomnień czar.
No ale i tak Pan kierownik budowy jest naj, naj, naj!
Ściskam,
Ania
Hej, za rok już nie będziesz pamiętać o budowie:) A patefon po prostu cudo:) Nigdy nie słyszałam na żywo muzyki z patefonu. Musi to być niesamowite wrażenie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Asia
Po Twoim opisie mam ochotę kupić sobie taki patefon. W Grecji mamy cały ogrom czarnych płyt więc słuchać miałabym co...
OdpowiedzUsuńCieszę się że budowa na ukończeniu :-)) Może wtedy więcej Cię będzie tutaj :-D
Pozdrawiam
Patefon robi ogromne wrażenie! Chyba wyprawiłabym parapetówkę w stylu lat 20tych ;) Tematyczne imprezy są świetne;)
OdpowiedzUsuńKochane babeczki, naprawdę pamiętałyście o mnie??? To strasznie miłe!
OdpowiedzUsuńAsiu, dla Ciebie postaram sie umieścić nagranie z mojego świderka. Michał mówił, że to możliwe, a on się zna nieco lepiej ode mnie na kompie, więc proszę o cierpliwość i w następnym poście usłyszysz ten boski dźwięk:)
z ochoty przejdź w czyn! piórko we włosy, drink i nostalgia. w tle trzeszcząca płyta. już Ci zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuń...A ja już właściwie go słyszę:) Kocham takie klimaty.
OdpowiedzUsuńDobrze,ze znowu jesteś:)
A budowa...imponuje rozmachem.I ten błogostan na twarzy Kierownika:)
Piękny i niepowtarzalny.
OdpowiedzUsuńA budowa no cóż trzeba ją przyjąć na klatę:)))))
świetny nabytek!
OdpowiedzUsuńwarto było szukać i czekac...
A budowy i współczuję, i zazdroszcze.....
Uwielbiam remonty i budowy... Wiem, wariatka ze mnie, hi hi hi.
OdpowiedzUsuńZanim jeszcze skończę jeden remont, już planuję drugi... Na razie jednak odpuszczam sobie domek na rzecz ogrodu!
Rany! Ale te Twoje Chłopaki rosną!!!!
Dla mnie remonty wszelkie to mala udreka,ale kiedy juz koniec i widac efekty pracy serce sie raduje :)Kupilismy podobny,stary sprzecik z mezem -to prawda ze brzmi wspaniale i wyglada dostojnie :)Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńŚwietna alejka!! Ale bedzie pieknie!!Hektary posiadasz :) Grajek - choć nie wiem czy "go"tym mianem nie obrażam prześliczny!! Pozdrawiam serdecznie!! Trzymam kciuki za remont i Twe zdrowie psychiczne!!
OdpowiedzUsuńPrzywiozła mi koleżanka 3 stare walizki. Mają rdzę na zatrzaskach i zniszczoną skórę. Może podpowiesz mi jak je odnowić?
OdpowiedzUsuń