O mnie

Moje zdjęcie
kontakt: bellaiblizniaki@gmail.com

Google Website Translator Gadget

niedziela, 23 grudnia 2012

To już jutro, więc...

zróbmy szybki, gospodarczy przegląd salonu. Czy aby wszystko przygotowane? Czy jeszcze muszę coś poprawić? Stajemy na środku pokoju i lecimy, po kolei, zaczynamy od najważniejszego kąta salonu. Stoi tam nasz gość z lasu: Panna Zielona, o której słyszałam że:
"...nikt prócz zająca nie kochał jej...
Nadeszły Święta i przyszła do nas.
Zielony gościu, prosimy wejdź...




No tak... na pierwszy rzut oka widać, że brakuje prezentów pod choinką:D Nic to, nic to... Byliśmy cały rok tak grzeczni, że na pewno Mikołaj przyniesie:DD Jednakże jak uważnie się przyjrzycie to dostrzeżecie piękne drewniane serce i filcowego Ciastka, które przyleciały do mnie aż z Włoch od Naszej B. z bloga Tu piszę i stanowią tylko częśc prezentu, którym zostałam zaszczycona jako zwyciężczyni candy. Ciastek ciastkowy to natomiast dzieło Michała.
Lecimy dalej i rzucamy bacznym wzrokiem na drugi kąt pokoju:






Podusia na środku kanapy to też od B.:) Napis HOME to mój najnowszy nabytek. Kupiłam od koleżanki, której jakoś nie przypasił, a mnie za to bardzo:) Pati, kasa po Świętach ok? Spłukana jestem jak diabli, hihi. No dobrze Moi Mili patrzymy dalej, co w trawie piszczy:


Jemioła wisi, ale kto się będzie pod nią całował, to ja nie wiem...;) OOO! W kominku nie napalone, drwa nie naniesione i fotel... Wciąż w szacie, która zupełnie mi nie leży. Wy tego nie dostrzeżecie, bo w tym wieczornym oświetleniu nawet pasuje, ale zaufajcie ten rudy kolor to nie jest najlepsze rozwiązanie do mojego salonu. Kiedy ja się za niego wezmę??? Pojęcia nie mam. Ostatnio Malanka, tak pięknie swój zrobiła, że mówię Wam!

Został nam do przeglądu już tylko kąt jadalny. Oto i on:



No tak, ten kącik rzadko pokazuję, bo mam tu taką wnękę przy stole, która od lat jest nie zagospodarowana i wciąż brakuje mi na nią pomysłu. Mąż mnie straszy, że jak czegoś nie wymyślę to wstawi tam zbroję, hihi. Rozmiarowo nawet by pasowało:D
Teraz zostało tylko udekorowanie stołu i dokończenie potraw, więc maszeruję do garów, bo mam kompot do ugotowania.
Kochani, do usłyszenia, przeczytania po świętach. Odpoczywajcie, cieszcie się chwilami z bliskimi, pomyślcie czasem o tych wirtualnych i buziaki piernikowe dla Was.
Wesołych Świąt!!


wtorek, 18 grudnia 2012

Dziwactwa Belli i post wcale nie świąteczny.

Niektórzy uważają mnie za dziwaczkę... hm...  Do tych niektórych zalicza się też moja mama, która dość często mi to powtarza; "wiesz, Ty to jesteś taka dziwaczka!". No może i jestem, bo często zdarza mi się płynąć pod prąd i być w niezgodzie z panującymi trendami, modami czy aktualnie panującymi światopogladami. Tak już mam - cztery dychy na karku, a w środku wciąż zbuntowana nastolatka. Jak wszyscy mi mówią, że długie włosy to mój atut, to ja ciach, ścinam, ale nie trochę, o to nie w moim stylu! Ja do zera!


Jak wszyscy mnie chwalą, że nie palę, że nigdy nie paliłam, to ja publikuję zdjęcie z cygarem,


jak wszyscy twierdzą, że w życiu najważniejszy jest spokój i opanowanie, to mnie ponoszą emocje i okazuję złość. "Mamusia tupie nóżkami, tak?" Tak! Tupię i to jak!



Jak w żaden sposób nie mogę opanować irracjonalnego lęku przed lataniem, to wsiadam do szybowca.


Tak już mam. Wbrew panującej aktualnie nagonce medialnej na metody wspomagania rozrodu (posługującej się argumentami rodem z Ciemnogrodu) ja na przekór wszystkim chwalę się na prawo i lewo, że moje dzieci są poczęte metodą in vitro i jestem najszczęsliwszą matką na świecie i nikt nie zmusiłby mnie do podjęcia innej decyzji. Uważam to za powód do dumy i chwały, że udało mi się i wbrew przeciwnościom losu osiągnęłam swój cel. I na pohybel tym, którzy próbują mnie osądzać.


I w związku z nadchodzącymi Świętami życzę wszystkim wyrozumiałości, otwarcia się na świat i innych, bycia sobą, okazywania emocji, nawet tych głęboko ukrytych. I pamiętajcie, że zawsze mozna zmienić kawałek czasoprzestrzeni, choćby tej wokół siebie. Ważne tylko by odrzucić fałsz i zakłamanie i zacząc podążać własną ścieżką, nawet jeśli okrzykną Was mianem dziwaków:)

Wasza Bella,
Wcale Znowu Nie Taka Dziwna...:D

niedziela, 2 grudnia 2012

Zaczynamy odliczanie...

A nie spóźnię się w tym roku, nie, nie... A nie będę się tłumaczyć, że bliźniaki, źe psy, że świat cały sprzysiągł się i znów nie wyrobiłam się, dałam ciała, jestem do tyłu. Nie!
Pierwsza niedziela adwentu jest dziś i dziś u mnie powstały odpowiednie dekoracje, a że w między czasie nawrzeszczałam na męża, przegoniłam psa-Lucjana z domu i o mało nie stratowałam Luli, która ma ostatnio chodzone i wciąż mi krąży po nogami, to trudno. Tym razem dam radę;)


Z samego rana udałam się na działkę moich kochanych sąsiadów z zamiarem małego szaberku:DD. Na moje nieszczęście tak wysoko podcięli gałęzie modrzewii, że już myślałam, że nici z mojego pomysłu na świąteczne dekoracje. Po chwili udało mi się jednak znaleźć 5 sztuk (słownie: pięć!) gałązek leżących na ziemi. Ciabas! i są moje:D. Piękne, długaśne, z szyszkami, takie jak lubię. Przy okazji pozdrawiam Izunię i Janusza. Co za błogosławieństwo, że mamy furteczkę między działkami i nie musiałam przełazić przez płot, hihi



Na gałązkach zawiesiłam kupione w ikei gile z czerwonymi brzuszkami. Muszę przyznać, że bardzo ładne ozdoby w tym roku Szwedzi dla nas przygotowali. Zakupiłam parę drobiazgów z dużą przyjemnością.


Klimatu dopełniły gałązki świerkowe, szyszki, orzechy. A wszystko poustawiałam na moim ulubionym mebelku z Pchlego Targu. Ten pomocnik jest fantastyczny. Każda rzecz postawiona na nim nabiera wyrazu, stylu. To był naprawdę strzał w dziesiątkę. Myślę, że wiele razy jeszcze będę się nim chwaliła.



Dzban, do którego trafiły modrzewiowe gałązki, też został poddany niewielkiej przemianie. Wcześniej był zwykłym glinianym dzbanem, teraz awansował na dzban w stylu schabby:)



I na koniec pokażę Wam jeszcze aranżację okna, która popełniłam już jakiś czas temu, też już z myślą o Świetach.





Bardzo się napracowałam, uff... Ale tym razem efekt jest o czasie. Teraz mogę juz na spokojnie pomyśleć co dalej w temacie dekoracji świątecznych Wam pokazać. Chodzi mi głowie taki mały eksperyment dekoratorski, ale jak go wreszcie przeprowadzę, to na pewno się pochwalę.
A teraz żeby nie zarwać całej cudnej niedzieli z mężem (bez dzieciaków!!!) zmykam szybciutko. Wieczorkiem wrócę i pozagladam na zaprzyjaźnione blogi, żeby popodziwiać Wasze aranżacje światecznę, bo już widziałam, że cuda robicie. Może jeszcze zdążę coś podpatrzeć?
Buziaki:)
Bella Dziś Bez Bliźniaków