O mnie

Moje zdjęcie
kontakt: bellaiblizniaki@gmail.com

Google Website Translator Gadget

czwartek, 24 stycznia 2013

Blog Roku!

Jak zapewne wiecie, właśnie wystartował konkurs na BLOGA ROKU 2012. Nie, nie wystartowałam, skądże, hihihi. Absolutnie nie mam takiej śmiałości:)

Chcę natomiast zaprosić Was do odwiedzenia cudownego miejsca w Dziczy, gdzie mieszka sobie moja wirtualna siostra bliźniaczka, zwana Królową Matką w towarzystwie uroczej Bandy Czworga

                                             


Ja osobiście kocham tego bloga! Czytając, wzruszam się, śmieję do łez i śledzę na bieżąco wszystkie nowinki płynące do mnie przez wirtualne łącza. Dziewczyny i Chłopaki, kto nie czytał jeszcze, niech pędzi i niech poznaje cięte, doskonałe pióro autorki, przygody z jej chłopakami, humor, lekkość, inteligencję i spojrzenie na świat tak mi bliskie i tak podobne do mojego...
Niesamowite jest to ile rzeczy, pozornie drobiazgów, łączy mnie z autorką: mamy bliźniaki urodzone niemalże tego samego dnia, uwielbiamy cynamon, szwankuje nam serducho.... jest tego trochę... Co chwilę wpadam na łączące nas niteczki i nie przestaje mnie to zadziwiać. Nigdy się nie widziałyśmy, pewnie nigdy się nie spotkamy, ale nie zmienia to faktu, że dzięki blogowemu światu odnalazłam siostrę:)

Mój BLOG ROKU to:


Głosujcie, wysyłając A00653 na numer: 7122

Proszę pamiętać aby nie wstawiać w SMS spacji, nie trzeba też nic więcej pisać.
 "0" - to zero, nie litera "o".
Dochód z SMS'ów zostanie przekazany integracyjno - rehabilitacyjne obozy dla dzieci z ubogich rodzin i dzieci niepełnosprawnych. )


Ja już wysłałam!
Bella




poniedziałek, 21 stycznia 2013

Z Nowym Rokiem - leniwym krokiem:)

Kochani, jakoś nie mogę z werwą rozpocząć nowego roku blogowego, zaskoczyć Was nowymi dekoracjami i z entuzjazmem opowiedzieć o nowych planach i postanowieniach... dopadł mnie LEŃ...
Ano tak, zwyczajny Leń... Przesiaduję całymi dniami w piżamce w motylki, przemieszczam się z kanapy na kanapę, bawię się z Gałganami w safari i poza przewijaniem, karmieniem i ganianiem za psami nie mam Wam nic ciekawego do opowiedzenia...., więc sobie tak blogowo milczę i śledzę Wasze wiosenne (!!) aranżacje, czytam o postanowieniach na Nowy Rok i nawet nie mam szczególnych wyrzutów sumienia, że u mnie jeszcze nic.

Czy ja muszę już w pastele ubierać dom? Nie muszę...
Czy ja muszę sadzić hiacynty? Nie muszę...
Czy ja muszę rzucić się w wir wyprzedaży i nabyć kolejne durnostojki do chałupy? Nie muszę...
Nie muszę postanawiać, planować, ani być Perfekcyjną Panią Domu i dobrze mi z tym.

Przyznaję jednak, że czerwienie świąteczne pochowałam i nawet przez chwilę zastanowiłam się czym by je w domu zastąpić, ale poza zagospodarowaniem jednego malusieńkiego kącika mojego ogromnego salonu, nie wpadłam na inne pomysły. Wyczytałam w inspirujących mnie blogach, że w tym roku królować ma "emmerald green" i coś tam wygrzebałam na stryszku:). Szału nie ma, ale póki LEŃ stoi obok nie wykrzeszę nic innego:)




Na ostatnim zdjęciu widać fragment obrusu, który wypożyczyła mi przyjaciółka, coby wesprzeć mnie nieco w moich leniwych działaniach dekoratorskich. Rozmowa wyglądała mniej więcej tak:

- Co planujesz po zdjęciu tej czerwonki? (rozumiem, że chodziło o moje cudne dekoracje świąteczne...)
- Nie wiem jeszcze...
- A co tam masz na stryszku?
- Nooo..., muszę zajrzeć...
- No to rusz d..ę!
- Nooo..., może szmaragdy, turkusy jakieś.....
- A co masz w tych kolorach?
- Niee wieeem, chyba ze trzy serduszka... i dwa ptaszki...
- Ło matko (tu znaczący przewrót oczyskami, a oczyska ona ma, mówię wam)
Podeszła do szafy i mamrocząc coś pod nosem (dobrze, że ja trochę głucha jestem) zaczęła przeszukiwać jej czeluście. Masz to, rzuciła w moją stronę piękny obrus w kolorach jak powyżej i jeszcze to, tylko ostrożnie i w moją stronę powędrował ogromny wazon w głęboki turkusie. No cóż... Moi Drodzy, nie miałam wyjścia, musiałam choć jeden kącik, mimo ironicznego uśmieszku Pana L., zagospodarować:) A wazon wciąż czeka na fotosesję, dzisiaj się nie załapał:)

Co byśmy zrobili bez przyjaciół?
Buźka:)