Zniknęłam na trzy tygodnie... długo... A miało być tak pięknie, że ja matka polka z bliźniakami, domem na głowie, studiami podyplomowymi, które właśnie zaczęłam(!!), czterema psami jeszcze dekoruję, urządzam, robię zdjęcia i piszę bloga... No po prostu cud miód, nie kobieta. Taaa... to teoria, ideał, do którego już nie dążę..., bo: jest 13.30, a ja nie umyłam jeszcze zębów, mam na sobie plamę z kaszki na golfie, plamy z papki dyniowej na spodniach i włos nie czesany już ze dwa dni. Przestało mi to nawet przeszkadzać, gdyż nie oglądałam się w lustrze dobry tydzień, co nie ukrywam ma swoje dobre strony (nowych zmarszczek ani siwych włosów nie mam szans dostrzec). Poza tym ostatni czas to był niezły sport ekstremalny: ja chora, zaraziłam chłopaków, Stasiek ząbkuje, Michał w pracy od rana do wieczora, i jeszcze na dodatek prawie uciachałam sobie palca trzykrotnie wcześniej zaostrzonym nożem, nie, nie nożem, tasakiem!!! I moje psy, które dostały jakiejś przedzimowej nadaktywności i ja nic innego nie robię tylko:
I tak oto cudnie czas mi upływa. Aha! I jeszcze po nocach czytam Wasze blogi i wzdycham: ta zrobiła nowe poduszki, ta nowe serduszka, a jeszcze inna wymyśliła nowe dekoracje na święta (już???). I wtedy wszystkie moje niedoskonałości widzę jak na dłoni, a moja główna cecha - lenistwo (odważmy się nazwać rzecz po imieniu) migoczę mi na czerwono przed oczami jak jakiś neon z klubu "go go"...
Obiecałam, że zdjęcia przodków zawisną w godziwym miejscu i co? Wstyd mnie ogarnął, że nic nie zrobiłam... A to ramki nie takie, a to farby zabrakło, a to palec boli... W końcu uwiłam jaki taki, lichawy wianek i w kwiecie suszone wstawiłam przodków (z całym dla nich szacunkiem, oczywiście), niech zaczekają na lepsze czasy i miejsce nieco bardziej stabilne:) Grunt, że z pudła wyszli i ujrzeli światło dzienne.
Dzisiaj chyba za bardzo się nie rozpiszę, bo chłopaki śpią, a ja wykorzystam czas i spróbuję się nieco ogarnąć - kąpiel mi dobrze zrobi... Na koniec chciałam się z Wami jeszcze podzielić widoczkiem na mój ogród sprzed 3 tygodni i z dzisiejszego poranka.
Hortensje były fotografowane dawniej niż trzy tygodnie temu:
To może oznaczać tylko jedno: ZIMA IDZIE...
Witaj Bella
OdpowiedzUsuńA ja czekałam na Twój kolejny wpis :)
Tak mnie ujęłaś opowiadaniem o Babci Cecylii, że czytając je już wiedziałam, że będę tutaj do Ciebie regularnie zaglądać :)
No tak to jest najczęściej, teoria sobie, a życie sobie. A przy dwójce dzieciaków, to już niczego nie idzie zaplanować. Wiem coś o tym :)
Na zdjęciach widać, jak ten czas szybko ucieka.. Zima tuż, tuż.
Pozdrawiam serdecznie
Ada
Nie łam się Bella! ja przy jednym dziecku dopiero teraz mam czas na moje dłubanie ;-) (Wito ma 2lata i 3 miesiące). Wcześniej bywało ciężko... ale było też i pięknie. Pocieszę Cie być może tym, że o ile mam czas na dłubanie i dzierganie, to w lustro spoglądam wciąż rzadko :-)Tak to juz jest z dziećmi- jest po prostu wspaniale!!! I żadne poduszki czy serca nie zastąpią Ci tego uczucia jakim jest macierzyństwo!!! Pozdrawiam cię mocno i TRZYMAJ SIĘ KOCHANA!!!
OdpowiedzUsuńHej Bella
OdpowiedzUsuńGlowa do gory , co nas nie zabije to nas wzmocni :)Pieknie piszesz wiec pozostane na Twoim blogu na dluzej , serdecznie pozdrawiam :)
Pięknie u Ciebie, odpoczynku życzę, pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńoj Bella,pięknie piszesz,mogłabym czytać i czytać :)Wiem,wiem nie masz czasu dwa szczescia wzywają,ale i tak dobrze że dajesz radę i z nami Jesteś :)
OdpowiedzUsuńKochana! Ty mi przywróciłaś wiarę w siebie. Bo zaglądając na blogi to myślałam sobie , że to tylko ja taka jakaś niepozbierana jestem i z niczym nie mogę zdążyć.
OdpowiedzUsuńPowodzenia Lidka
Ado,
OdpowiedzUsuńczekałaś na mój wpis? No jestem rozczulona:)
Bubisa,
trzymam się jakoś, ale jak patrzę na Twoja pracowitość, to wzdycham po prostu, hihi
Małgośka,
witam Cię na blogu:)
Magdalena,
będę odpoczywała chyba za parę lat, dopiero:))
Koko, Ty mnie nie rozpieszczaj:)
Anonimku,
blogi czasami mogą wywołać niezłą deprechę u tych bardziej leniwych. Dziewczyny szyją, pieką, tworzą i zdolne są, że aż strach!! Ale i dla nas, niepozbieranych, jakieś miejsce w tym blogowym świecie się znajdzie. Zawsze można na szybko zgapić jakiś pomysł i przynajmniej w domu, przed rodziną zabłysnąć, hihi
A ja, jako mama trójki dorastających już pociech mogę cie zapewnić, że będzie lepiej:):)...chociaż na to,że będziesz miała więcej wolnego czasu nie licz:)...ciesz się każdą chwilą z dziećmi, a czas na szycie poduch jeszcze przyjdzie...
OdpowiedzUsuńSerdeczności dla Ciebie i całej Twojej rodzinki:)
P.s. Zawsze znajdzie się ktoś, kto zrobi coś lepiej niż my, ale czy warto się tym przejmować?:)
Kochanie, pomyśl sobie, że jest jeszcze ktoś mniej doskonały od Ciebie. To ja. Dorosła kobitka o duszy romantycznej nastolatki, która chciałaby zrobić wszystko i najlepiej od razu i co raz częściej zauważa, że sił na to ma co raz mniej. Pozdrawiam cieplutko i Twoje bliźniaczki i zapraszam do mojego Zacisza.
OdpowiedzUsuńBella kochana nie tylko Ty tak masz, jeśli to Ciebie pocieszy. Nawet wstyd mi teraz, bo u mnie już nikt nie ząbkuje, tylko raczej przedszkolkuje a też mi czasu na WSZYSTKO, a najwięcej na siebie, brak.
OdpowiedzUsuńciepło pozdrawiam :)
Bello w takim razie dziękuje Ci za wizytę u mnie i komentarz, który nie wiem czemu znalazł się w spamie i dopiero dziś go dojrzałam :)
OdpowiedzUsuńWianek z przodkami myślę, że 100 razy lepszy niż ramki na zdjęcia. Ślicznie Ci wyszedł, nie zmieniałabym :)
Jeżeli chodzi o buszowanie na blogach i oglądanie, jakie to dziewczyny mają talenty to mam tak samo jak TY :)...poza tym brak czasu, choć tak wiele by się chciało zrobić.Wtedy sobie mówię, że jak dzieci podrosną to zajmę się swoimi zainteresowaniami...tylko czy wtedy będę miała na to ochotę i wenę...hm ? ;)A widok z okna masz piękny...nawet ten skapcaniały;) ...masz przestrzeń, której mi tak brak koło siebie. I nie wiem czy sprawi Ci to radość ale ja uwielbiam Cię nieczesaną dwa dni, z plamą od papki...myślę, że czasem mogłybyśmy stanąć na przeciwko siebie i powytykać sobie wzajemnie, która w tych niedoskonałościach jest lepsza ;)
Pozdrawiam serdecznie i życzę odrobinkę więcej czasu :)
po 1 macie kawał ogrodu, niezły trening fizyczny dla ciała;-) znam z autopsji więc wiem o czym mówię;-) po 2 we wcześniejszym wcieleniu chyba byłam leniwcem, i uwierz nic w tym złego.. bo to robotne leniwce w nas siedzą;-) po 3 podziwiam, 3 facetów, 4 psy itd.. no można się zakręcić jak słoik na zimę;-) po 5, wiem , że tak czy inaczej dasz rade.. a plany są po to aby je zmieniać, i w sumie zazwyczaj same się zmieniają... cóż taki urok..
OdpowiedzUsuńPs. też obecnie grzebie w zdjęciach, i mimo, że tylko 2 koty, i pies, też to trwa i trwa, bo leniwiec chwilowo ma inne plany;-)
Dzięki za wsparcie, jesteście po prostu kochane:)
OdpowiedzUsuńLenistwo... Uwielbiam je!!! Moje dziewczyny dają mi dużo swobody, mogłabym robić co tylko bym chciała, no ale właśnie..."chciała". Chcę się wykąpać, nie kąpie. Chcę się położyć wcześnie, czytam blogi. I dlaczego trafiam na takie interesujące?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tak, upływ czasu widać po ogrodach. Im bliżej zimy, tym więcej szarości. Smutny to widok, ale w takiej szerokości geograficznej mieszkamy :)
OdpowiedzUsuńStare zdjęcia rodzinne to nie tylko pamiątka, ale coś niesamowicie klimatycznego :)