O mnie

Moje zdjęcie
kontakt: bellaiblizniaki@gmail.com

Google Website Translator Gadget

środa, 11 stycznia 2012

Post prozdrowotny i o zawale serca

Nie mam weny na pisanie, a może bardziej na robienie zdjęć, więc strasznie ociągam się z tym pierwszym wpisem w Nowym Roku. Nurtuje mnie natomiast jedna myśl: nie dotrzymujemy postanowień. Zauważyłyście? Robimy je na Nowy Rok, albo z innej okazji, czasami nawet skrzętnie zapisujemy, a potem jakoś tak wszystko bierze w łeb. A bo czasu brak, a bo dzieci, a bo mąż, a bo zwyczajne lenistwo... Czytając Wasze blogi wiem, że istnieje też grupa, która wcale niczego nie postanawia, bo i tak wie, że nie dotrzyma:)) W sumie normalka:) Sama też święta nie jestem i oczywiście zapominam o swoich postanowieniach, albo spycham je w takie rejony mojego umysłu, które rzadko odwiedzam...:)) Na ten rok postanowiłam na przykład, że nauczę się szyć. Nauczę, to może zbyt wielkie słowo, ale przynajmniej spróbuję usiąść do maszyny i zobaczę jak to działa. W tym celu pożyczyłam nawet maszynę od niezastąpionej Janeczki-sąsiadki i na razie mam wrażenie, że maszyna za każdym razem jak przechodzę koło niej  szczerzy na mnie zęby:))) A ja w wyobraźni już szyję  te Tildy i poduszki, i serduszka, i torby, już widzę jak wychodzą spod mojej ręki te równiutkie ściegi... ach... rozmarzyłam się...
Ale ja nie o szyciu, tym razem, nie, nie. Szycie zostawiam specjalistom. Nawet zamówiłam coś u jednej z Was, ale jeszcze paczki nie wysłałam z materiałem... Wstyd, wstyd... LLoko mam nadzieję, że nie tracisz cierpliwości:)
Dzisiaj chciałam napisać o innym postanowieniu. Wiem, że niektóre z Was miały takie postanowienie, ale nie dotrzymały, przesuwacie na później i na później... Dziewczyny i Panowie też, jeśli tacy są  
                          BADAJCIE SIĘ OKRESOWO!!!! 


Wiem, że to przynudzanie, że niby każdy to wie, ale posłuchajcie doświadczonej przez los czyli mnie:) Nie lekceważcie tego!!! Ja oczywiście niby też to wiedziałam, ale ignorowałam. Wiedziałam, że coś tam w sercu mam, jakaś wada, ale drobna... W sumie nic poważnego. Nie badałam, nie kontrolowałam, nic mi nie było. Do czasu... We wrześniu, tuż przed rozpoczęciem bloga - zawał. Tak, tak, zawał. Wiem jak to brzmi! Dodam tylko, że nie jestem jeszcze wiekową staruszką. I wiecie, to nie było szczególnie widowiskowe, nie padłam zemdlona chwytając się za serce, nie, nie. Po prostu rozbolało mnie w klatce piersiowej na tyle mocno, że się lekko zaniepokoiłam. Wsiadłam więc sama (mąż został z chłopcami w domu) do samochodu, pojechałam do dyżurującego szpitala, zaczekałam w kolejce i powiedziałam, że mnie boli. Tyle! A dalej to już nic ciekawego : badania, zdziwienie, powtórne badania, OIOM, podłączenie do aparatury jednej, drugiej, jeszcze większe zdziwienie, wręcz niedowierzanie i... musiałam trochę przewartościować swój świat. I teraz już wiem, że trzeba się badać! Wszystko, co trzeba: cytologia, morfologia, cycki, zęby, REGULARNIE!!! I proszę, żebyście wpisały to sobie na listę, jako postanowienie najważniejsze na Nowy Rok.
I wybaczcie, ale dzisiaj już nic więcej nie napiszę. Zostawiam Was z tym tematem do przemyślenia. Buziaki!

21 komentarzy:

  1. Chyba wiem do kogo "pijesz" Bello i wcale ale to wcale nie mam Ci za złe. Buziak wielki i słowo harcerza, że się zbadam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Badania okraesowe sa bardzo ważne!

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, Miro, to Ty mnie zainspirowałaś do napisania tego posta, muszę przyznać:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku, zdrówka życzę zatem, ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  5. To co? Ogłaszamy wielką akcję badań okresowych? Poruszyłaś na prawdę super ważny temat. Bardzo, bardzo dużo zdrowia Ci życzę i ściskam mocno!

    OdpowiedzUsuń
  6. Alez sie wstrzeliłam i choc nic sobie nie postanowiłam z nowym rokiem , wczoraj wróciłam od dentysty :) przegląd zrobiony i jeden który chciał nabroić już naprawiony , za tydzień ginekolog itd... może po prostu lepiej nie postanawiać tylko działać :)))))))) pozdrawiam i dziękuje za odwiedziny u mnie house full of dreams :))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  7. Badać się tak, ale jakim trzeba być urobionym, nie wiem, zestresowanym, źle odżywionym, pewnie notorycznie przemęczonym, żeby dostać zawału.
    Czy tak było u Ciebie, bo przecież zawał nie bierze się z powietrza? Cóżeś Ty dzieweczko nawywijała, hę? A dobrze się teraz masz? :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cożem ci ja nawywijała? Dobre pytanie Elvisie:) Myślę, że moje cholerne ukochane bliźniaki tak mi dały w kość. Trochę się urobiłam, fakt, trochę kiepsko jadłam, fakt, bo czasu było wciąż za mało. Tak się nawarstwiło wszystko i padłam na pysk. Ale już mam się całkiem dobrze. Jestem po kontroli i ma mi się na życie:)

    OdpowiedzUsuń
  9. A to chwała Bogu!
    Ty se dziewczyno leż, poczywaj, a ślubny niechaj smakołyki podawa, a dziatwa stópki kochanej mamusi niechaj masuje, uuujjjeee;)
    Pozdrawiam, BĄDŹ ZDROWA! NIECHAJ SIĘ STANIE!
    RZEKŁEM:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zgadzam się, zgadzam.... trzeba się badać.
    Bello dbaj o siebie!
    Dużo zdrówka Ci życzę i czekam na te Tildy, poduszki, torby...:))))
    Ściskam :*
    Marta

    OdpowiedzUsuń
  11. Bello ale mnie zastrzeliłaś ta informacją. Przecież ty młoda dziewczynka jesteś i już dachrapalas sie takiego stanu.... Tr na wysokich obrotach. Najważniejsza jesteś teraz TY, wszyscy dookoła w domu muszą to wziąć za pewnik :-). Z serduszkiem nie ma żartów.
    Ja zawsze na wiosnę robię cytologie, badam piersi i usuwam kamień z zębów. Czyli moje badania tez nie są dokładne.
    dużo zdrówka i spokoju Ci życzę
    Moze maszyna do szycia sprawi to ,ze będziesz miała więcej się przy niej relaksować.

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej! Tu jeszcze raz Elvis, wujcio dobra rada, mam coś dla Ciebie:

    Rzecze człek - i z dumą rzecze:
    Obowiązki moją chlubą.
    Trza mu jednak wnet zaprzeczyć,
    Gdy go obowiązki zgubią.
    Eugen Roth

    A moja ulubiona Ewa Woydyłło napisała:
    "..Perspektywa zagubienia siebie pod nawałem obowiązków to bynajmniej nie drobiazg. Ma nawet kliniczną nazwę:
    wypalenie. W łagodniejszej, odwracalnej postaci nazywa się: "przemęczeniem". Odczuwają je zwłaszcza osoby ambitne, pracowite, obowiązkowe. Często właśnie ci, których miał na myśli św.Bernard: ofiarni, poświęcający się innym, łatwo zapominający o sobie i swoich potrzebach. Tacy, którzy wskutek nadmiaru obowiązków i zadań w końcu zatracają i gubią sami siebie. Jedynym lekarstwem na przemęczenie i wypalenie jest Czas. Ale nie w tym sensie, że z czasem zmęczenie samo minie i problem zniknie. chodzi o czas, który trzeba po prostu sobie podarować. Nie oddawać go całego innym ludziom, zadaniom, projektom, cudzym celom, obcym potrzebom. Polubić siebie to znaczy przeznaczyć Czas dla siebie. Żeby zajęcia, które ma człowiek, nie zaczęły pewnego dnia mieć człowieka. Bo w końcu pożrą, pochłoną, unicestwią. I nawet mocni fizycznie, którym nadmiar zajęć nie nadwyręży zdrowia, wypalą się duchowo.
    Polubmy się. Zatrzymajmy się w pędzie, wyrwijmy z kieratu, z codziennej rutyny, a przede wszystkim zmniejszmy liczbę obowiązków wobec innych, na rzecz tego najważniejszego-wobec siebie.

    Nie ukrywam, że jestem dalej ciężko zaskoczony, że taka młoda mama, jak Ty ma za sobą taki groźny dla życia stan. Dbaj o siebie i melduj tu obowiązkowo!, jak się miewasz.
    Ps. Posłałem Ci na maila 2 łobrazki "instruktażowe"

    OdpowiedzUsuń
  13. Wpadłam tu przypadkiem i przeczytałam Twojego posta ,wszystko co piszesz to święta racja! dlatego w tym roku zrobiłam sobie realne postanowienia! ,ponieważ jakoś nie wierzę ,że nauczę się szyc, tez mam wrażenie ,że maszyna którą dostałam na Wielkanoc dziwnie na mnie patrzy.. ale mnie zwyczajnie brakuje czasu ha ha. Jesli chodzi o zdrowie to Ci go życzę ,ja i tak średnio co 2 miesiące biore antybiotyki i rególarnie odwiedzam lekarzy ,chyba juz powoli godze sie ,że szybciej umre niz wyzdrowieją he he ,pozdrawiam Cie serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Bella, bardzo dobry post!
    Wiesz, tak na co dzień nie myśli się o zdrowi w tym zabieganiu. Przeważnie towarzyszy nam przekonanie, że nam się nic nie zdarza.
    Ja też się kiedyś tak zaniedbałam z badaniami. Skończyło się w szpitalu.

    Zaskoczyłaś mnie z tym zawałem bardzo. Boi jesteś młodziutka i w dodatku kobieta. Niby nic takiego nie powinno się Tobie przytrafić.

    Uważaj na siebie.

    Buziaki

    Ada

    OdpowiedzUsuń
  15. poruszyło mnie to co napisałaś i faktycznie z nowym rokiem dobrze wszelkie przeglądy zrobić , tylko zastanawia mnie kwestia obecnej burzy w NFZ, to jakiś absurd jest , pozabierane kontrakty, pozmniejszane limity , tasiemcowe kolejki, nikt nic nie wie - totalny chaos . Wściekłam się kiedy z nowym rokiem umawiając dzieciaki na kolejne kontrole u specjalistów słyszałam notorycznie - nie otrzymaliśmu kontraktu proszę szukać gdzie indziej no jasna ............to na co płacimy te składki ja pytam ? więc nie pozostaje nic innego - silna wola i pełna kieszeń

    OdpowiedzUsuń
  16. Bello,masz rację..BADAJMY SIĘ..a przede wszystkim DBAJMY O SIEBIE..:)
    Życzę zdrówka..Uważaj na siebie i dbaj o siebie....
    ...bo masz dla kogo żyć....

    OdpowiedzUsuń
  17. Wiecie kochani, jakoś tak miło mi się zrobiło, jak poczytałam Wasze komentarze. Muszę jednak dodać pewne sprostowanie: ja to taka młodziutka już nie jestem:). Rocznik 1973, listopad co prawda, ale już czuję na karku i po siwych włosach widzę, że nadchodzi CZTERDZIECHA...

    OdpowiedzUsuń
  18. link do linka i tak tu trafiłam...bardzo się cieszę że tu jestem...post bardzo trafny, jak wszystkie zresztą...bardzo miło się czyta to co piszesz dziękuje i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. Dopiero dziś do Ciebie zajrzałam... byłam internetowo odcięta...
    Zdrowia Ci życzę, przede wszystkim! Już niedługo będziesz miała lżej z bliźniakami!
    Powodzenia!!!

    OdpowiedzUsuń
  20. Bubisa napisała: "Już niedługo będziesz miała lżej z bliźniakami!"
    Pod jakim względem lżej? Moje właśnie niedawno skończyły 5 lat. Owszem, pod względem samodzielności jest lżej, ale dochodzi masa innych problemów! Czasem chciałabym się cofnąć o te kilka lat wstecz, a wtedy... chciałam przyspieszyć czas :)
    Najważniejsze, aby chłopaki były zdrowe! I ich rodzice z młodą Mamą na czele! :)
    Bo dla mnie rocznik '74 to przecież młodzież, nieprawdaż? :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń