Mam na imię Izabella. Mama z tatą chcieli mnie nazwać zupełnie inaczej, nawet już nie pamiętam jak... Nie mieli jednak szans z moimi dziadkami, nie, nie z babcią i dziadkiem, tylko z dziadkami - ojcem taty i ojcem mamy. Dwaj starsi panowi zgodnie i z uporem postanowili na swoim. Dlaczego?
Otóż w mojej rodzinie jest pewna piękna kobieta o imieniu Izabella. Dziadkowie skrycie się w niej podkochiwali, a ja byłam pierwszą wnuczką... Ciotka Iza - połączenie Elisabeth Taylor i Sophie Loren. Jej uroda wzbudzała zawsze ogromne emocje po stronie płci męskiej, a jej życie obfitowało w historie jak z filmów. Były zaplanowane, choć niezrealizowane porwania, groźby palnięcia sobie w łeb z miłości, rozstania, związki, romanse... Przed ślubem z ostatnim swoim mężem Ciotka Iza musiała zostać ukryta, gdyż poprzedni narzeczony groził porwaniem i strzelaniną. Udało się, ślub się odbył i para przeżyła ze sobą wiele, wiele lat w dostatku i miłości. Ciotka zajmowała się domem, córkami, nigdy nie pracowała, gdyż dla Jej męża najważniejsze było, by w domu było wszystko jak należy. On radca prawny, władający kilkoma językami zapewniał rodzinie godziwe zycie. Był starszy od Ciotki o 17 lat i kilka lat temu pożegnał nas. I tak naprawdę w mojej opowieści to jest dopiero początek love story, które postaram się Wam po trosze streścić w dniu poprzedzajacym Walentynki:)
Ciotka Iza była wspaniała żoną, zajmowała się swoim mężem do samego końca, czule i z troską. Po jego śmierci regularnie odwiedzała Jego grób przywożać ze sobą świeże kwiaty i znicze. Tak się złożyło, że na ten sam cmentarz przyjeżdżał Starszy Pan, Pułkownik na grób swojej żony... Ciotka po siedemdziesiątce, Pułkownik po osiemdziesiątce.... Nam, młodym wydaje się, że to już schyłek życia, a to nieprawda, kochani, to kłamstwo wierutne, na szczęście! Pułkownik po prostu oszalał na punkcie Pięknej Ciotki. Zaczęły się spotkania, kolacje przy świecach w dobrych restauracjach, kwiaty, czekoladki, prezenty.
W pewnym momencie, los tak zdecydował, że Ciocia Iza musiała sie przeprowadzić setki kilometrów od rodzinnego miasta. Kiedy na trzy tygodnie przed wyjazdem powiedziała o tym Pułkownikowi, ten zagroził, że odbierze sobie życie, bo dla niego życie bez NIEJ nie ma wartości...
I kochani, wyobraźcie sobie, że ten starszy Pan podjął decyzje, na które niejeden młody mężczyna nigdy by się nie zdecydował. W dwa tygodnie sprzedał cały swój majatek: mieszkanie, meble, zostawił dosłownie kilka pamiątkowych rzeczy i stanął przed swoją ukochaną ze słowami: jadę z Toba...
Wyjechali razem do małego miasteczka. Zamieszkali w niewielkim domku z maleńkim ogródkiem, który zakupiła dla nich córka Ciotki. I tu powinnam zakończyć tę historię pozostawiając Wam pod powiekami widok dwojga zapatrzonych w siebie staruszków siedzących w ogródku przy naleweczce domowej roboty. Jednak miesiąc temu Pułkownik zmarł. Mimo tego nie smućcie się, pomyślcie sobie, jaką cudowną przygodę przeżył na koniec życia. A Ciotka Izabella? Zapewne nadal będzie roztaczała swój czar i kto wie, co jeszcze może ją spotkać w życiu...?
Dla mnie na pamiatkę pozostała kolekcja starych angielskich puszek z kaczkami, na które patrzę i ze wzruszeniem myślę, że miłość jest wokół Nas, jest wszędzie, tylko nie można zamykać na nią Naszych serc.
Wasza Bella - Izabella
Piękne puszki i magiczna historia...
OdpowiedzUsuńah ! skąd te wszytskie puszki ? :) W moim rodzinnym domu, mamy taką z kaczuszką w wersji małej owalenj. OD zawsze jest w niej gorzkie holenderskie kakao. A ja ją po prostu uwielbiam.
OdpowiedzUsuńPiękna kolekcja :)
w pierwszej kolejności, nacieszyłam oczy fotograifiami! Historia piękna i jendoczesnie sentymentalna
OdpowiedzUsuńNo proszę jaka piękna historia! Bardzo miło się czytało Bello ;) Buziolki!
OdpowiedzUsuńPrzepiękne są Twoje puszki! Delikatne i sentymentalne.
OdpowiedzUsuńPiękna historia, aż niedosyt czuję!!! Chciałabym zobaczyć fotografie Twojej ciotki, ciekawość mnie zżera ;)
OdpowiedzUsuńŚCISKAM
Super opowiedziane :)
OdpowiedzUsuńAleż cudnie... Z takich historii powieści powstają - pomyśl... A puszki przesliczne. Bardzo w moim klimacie, cudo!
OdpowiedzUsuńPiękna historia miłosna i potwierdza fakt ,że na milość nigdy nie jest za póżno :) Pozdrawiam Bello-Izabello
OdpowiedzUsuńPiękna historia
OdpowiedzUsuńCudnie i co najważniejsze optymistycznie nastroiłaś nas na te Walentynki. Dziękuję i pozdrawiam! :-) alicja
OdpowiedzUsuńPiękne, i świetny post!
OdpowiedzUsuńWitaj Izabello! Ja także jestem Izabellą, a swoje imię zawdzięczam Babci. Pozdrawiam serdecznie i życzę wiele miłości na co dzień!
OdpowiedzUsuńPiękna historia! Zawsze mnie wzruszał widok staruszków trzymających się za ręce...
OdpowiedzUsuńAleż piękna historia!!!
OdpowiedzUsuńPozdrowionka
Bello,
OdpowiedzUsuńJak fajnie, ze znów jesteś. Zaglądam co pewien czas i trochę smutno mi było, że Cię nie ma. Piękna historia! Szczególna w dobie dziwnie krótkich związków, kończących się z byle powodu, byle jakich, bez smaku.
Nie wiem dlaczego, ale w tej całej opowieści, widzę Twoją Ciotkę ciągle młodą. Przywodzi na myśl film "Czekolada" i Juliette Binoche.
Chyba nie pozostaje mi nic więcej, jak życzyć nam Wszystkim tego smaczku i czaru;-)
Pozdrowienia,
Ania
Wow, ale historia!!!! Wspaniała!!!
OdpowiedzUsuńPiękna opowieśc,piękne życie zapewne....niczym scenariusz filmu...;))
OdpowiedzUsuńładne to!
OdpowiedzUsuńTak świetne przepełnione magią historie mógłabym czytać każdego dnia inna a potem w kółko gdyby już się skończyły , puszeczki są śliczne . Pozdrawiam i życzę dużo dużo miłości i ciepła w tak wyjątkowym dniu .
OdpowiedzUsuńTak,historia wspaniała :) Puszki superanckie :)
OdpowiedzUsuńWiek nie ma znaczenia jeśli chodzi o miłość. Wspaniała ta historia. Ciekawe czym Was jeszcze ciocia zaskoczy ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
K.
Prawdziwa love story.Chyba dowód na to ze na świecie jest wiecej niż jedna połówka nam przeznaczona.
OdpowiedzUsuńPiekna historia... mam ogromna slabość do starszych ludzi, kórzy nie boja sie czerpać z zycia pełnymi garściami... do dziś pamietam taki obrazek: bulwary wislane i para staruszków spacerująca trzymając się za rece... byc moze była to swieza miłość byc może było to dłie, piekne małżeństwo... tego nie wiem, ale obraz wrył mi się w pamięc... pewnie tez dlatego, żeto taki rzadki widok
OdpowiedzUsuńPięknie napisane!
OdpowiedzUsuńŻycie samo układa się w całość tworząc historie dnia codziennego. Fajnie, że podzieliłaś się nią z Nami!
Jaka piękna historia :)
OdpowiedzUsuńOpowieść wzruszająca i piękna.
OdpowiedzUsuńJa do dziś nie spotkałam w życiu takiej miłości i oczarowania. Nie czuję się z tym źle, ale czytając takie historie, rozmarzam się i po cichu sobie myślę, że może i mnie jeszcze coś pięknego w życiu czeka?
Pozdrawiam ciepło!
Bardzo piękna kolekcja puszek :) . Jęsli masz jeszcze jakieś kolekcje z chęcia je obejrzę będzie mi bardzo miło czekam .
OdpowiedzUsuńBardzo piekna historia, lubie takie rodzinne opowiesci:-)
OdpowiedzUsuńPuszki wspaniale, pasowalyby w kazdej kuchni
buziole!
Miłość jest cudna w każdym wieku! Historia pięknej ciotki -niezwykła! Puszki piękne! Ja mam filiżanki z motywem kaczek tez je kocham :) Pozdrawiam Pola
OdpowiedzUsuń