Wiosna jak na razie wyraźnie widoczna jest tylko na Waszych blogach:). Pojawiają się kwiaty, pastelowe kolory, wiosenne aranżacje. Pooglądałam sobie, nasyciłam oczy widokami i zdjęciami. Po czym wyjrzałam za okno... Biel, biel, śnieg sypie... Na szczęście niebo dziś błękitne i słonka też trochę wygląda zza chmur, więc nastrój optymistyczny mnie ogarnął i chęć na jakieś nowe aranżacje. Jak już się wzięłam za przegląd dekoracji i powyciągałam to i owo żeby okno swoje nieco odmienić, to naszły mnie przemyślenia nad rzeczami różnymi:)))
Klamoty, śmieci rozmaite, dla jednych cenne, dla drugich nic nie warte. Jedni wyrzucają na śmietnik, drudzy z tego śmietnika wygrzebują. Jedni zapominają, drudzy pieczołowicie chronią i stawiają na specjalnym miejscu. Jedni niszczą, drudzy nadają im nowe życie... Ja należę do grupy grzebaczy śmietnikowych:) Wygrzebuję, chronię, odnawiam i się nimi otaczam. Co więcej, ja się do nich przywiązuję! I dobrze mi z tym:)
I dziś na parapecie swego okna stawiam właśnie klamoty i śmieci rozmaite:)
Maryjka, o której świat zapomniał, stareńka z historią jakąś zapewne, której już nie poznam... Wiem tylko, że pochodzi z Częstochowy, z ul. Św. Rocha 38 i ma numer 3. Na ulicy Rocha nie ma już tej pracowni (tak przynajmniej mówi mi internet) przestała istnieć dawno, dawno temu, więc Maryjka latek liczy pewnie z kilkadziesiąt. Nie wyobrażam już sobie mojego domu bez tej Maryjki.
Kolejna rzecz to klatka na ptaszka. Prawdziwa, nie z tych drogich, ozdobnych ze sklepu, które mogą być Twoje już za 100 czy 200 zł. Choć nie ukrywam, że wzdychałam do nich długo, oj długo:)) Ta, którą powiesiłam jest z pchlego targu. Stała zakurzona, brudna, udekorowana sztucznymi kwiatami z lat siedemdziesiątych. Kosztowała 10 albo 20 zł, nawet już nie pamiętam:) Klateczka jest zdobyczą z wyprawy na pchli targ w Kutnie, gdzie wyciągnęła mnie przyjaciółka i w zasadzie jest też jej własnością. (Kochana popatrz co z nią zrobiłam:))). W niedzielę naszło mnie na malowanie łóżek dla chłopaków i pod pędzel, a właściwie pod gąbkę poszła klateczka:)) Uważam, że prezentuje się doskonale i strasznie nie chcę mi się jej oddawać:)) Na szczęście przyjaciółka wyrozumiała na pewno pozwoli mi się nią nacieszyć:)
Wokół klatki rozpanoszyły się wiosenne ptaszyny, ćwierkają, że aż miło (za całe 3,50 za sztukę:D) i pojawiło się drzewko azaliowe, które dostałam od rodziców męża za zdany egzamin na uczelni. Nie mogę się doczekać, kiedy rozkwitnie i będzie można nacieszyć oczy biały kwieciem.
I tak oto moje okno dostało nową szatę z klamotów niechcianych i zapomnianych, ale jakże pięknie potrafiących w dowód wdzięczności cieszyć oko. I to lubię, i to mi się podoba, kiedy mogę zrobić coś z niczego. Wiem też, że czasem narzekacie, że nie ma, że nie możecie znaleźć... Ja też nie znajduję takich cudów na co dzień, ale oczy zawsze mam szeroko otwarte:) I od czasu do czasu moja śmietnikowa mania zostaje nagrodzona:)
PS: bieżniczek, którego skrawek widać na zdjęciu powyżej też jest z klamociarni:)
A teraz szybciutko do bliźniaków, które już bardzo się niecierpliwią co ta mama pisze i pisze, niech idzie wreszcie się bawić!!!!
Pa, pa, całusy 102!!!
Witam i podziwiam Twoje "starocie".
OdpowiedzUsuńDla wielu takimi są zapewne ale nie dla wszystkich co widać po Tobie.
Czesto te właśnie"starocie" tworzą atmosferę
domu czy mieszkania.
A wisna jest już blisko !!!
Pozdrawiam.
cudowne zdobycze starociowe ja też uważam ,że nie sztuka kupić coś efektownego za drogie pieniądze,ale wyszukać cudo i przy odrobinie własnej inwencji nadać mu swój klimat:)
OdpowiedzUsuńps. chłopaków masz cudownych:)
Lubię "klamoty" a Twoje bardzo mi się podobają. Może koleżanka zobaczywszy jak pięknie klateczka prezentuje się w Twoim oknie zostawi ją u Ciebie na dłużej :). Pozdrowienia dla koszykowych chłopaków.
OdpowiedzUsuńTez zawsze zapuszczam oko przy śmietnikach... ku przerażeniu męża mego, hi hi hi. I faktycznie można wylukać jakiś skarb prawdziwy!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ciebie i przeurocze Bliźniaki !!!
(PS> Męża oczywiście też :-))
I nie wiem na co patrzeć- na urokliwe "klamoty", czy na Twoje sweetaśne bliźniaki XD
OdpowiedzUsuńBuziaki
M.
Wszystkie klamoty z duszą no ale nie są wspanialsze od Twoich krasnali w koszyku...są boscy!!!!
OdpowiedzUsuńHa! Ostatnie zdjęcie jest najlepsze! ;-D
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że ja też uwielbiam starocie, po prostu uwielbiam. Na razie jednak nie mam wystarczająco miejsca, żeby to wszystko ładnie w domu prezentować, ale jestem wielką fanką wszelkich staroci. I uwielbiam wszelkie targi staroci, mogłabym tam spędzić tydzień. ;-))) Szkoda tylko, że u nas w Polsce na takich targach wiele rzeczy jest niestety zbyt drogich... Ale i tak czasem gdzieś można coś fajnego wyszperać, choćby na śmietniku. ;-)
Ja mam np. ulubioną starą walizeczkę (po babci), stary grzebyczek i lustereczko (też po babci) i manekina. Marzę, że kiedyś będę miała swój domek i to wszystko odpowiednio wyeksponuję. Tymczasem pooglądam i popodziwiam sobie te Twoje cudeńka. ;-D
Piękna Madonna! też mam podobną, staruteńką ale totalnie nie wiem skąd pochodzi, Ty chociaż masz jakiś ślad :)
OdpowiedzUsuńLubię otaczać się starociami :) one mają duszę!!
a dziś u mnie odwilż i słonko, jupi!!
Pozdrawiam Bello!
Chyba mi wcięło poprzedni komentarz!
OdpowiedzUsuńPanowie w koszach wygladają przesłodko!!
Maryja cudna!!
Buziaki
Jak ja Ciebie świetnie rozumiemiem z tym całym zmiłowaniem do stareńkich przedmiotów. Twoja figurka jest piękna. Ja już od dość dawna rozglądałam się za podobną i bardzo ciężko było mi trafć na taką , o której mogłabym powiedzieć -to ta.Udało się po dość długim czasie i może niedługo też ją gdzieś u siebie pokażę. Pozdrawiam cieplutko i na przekór zimie-wiosennie.
OdpowiedzUsuńI dobrze ze zerkasz do smietników i otaczasz się ,,śmieciami'' nie czuje sie osamotniona i dziwna :) Maryjka cudna , marzę o takiej od dawna.
OdpowiedzUsuńBliżniaki ,łobuziaki rozłożyli mnie na łopatki,cmoki przesyłam
PRZEPIĘKNA KLATKA ,PIĘKNIE SIĘ NIĄ ,,ZAOPIEKOWAŁAŚ'';-)A TWOJE DZIECIACZKI UROCZE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńSodki te maluchy;)
OdpowiedzUsuńAlez mi serduszko zabilo mocniej kiedy zobaczylam nazwe mojego rodzinnego miasta...tak urodzilam sie w Czestochowie :)Ale niestety o tej pracowni nic nie wiem :( Madonna jest piekna!I tak pieknie, wiosennie u Ciebie :)Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńMoim rodzinnym miastem jest Czestochowa,ale nie slyszalam nigdy o tej pracowni :( Madonna jest piekna!A u Ciebie tak wiosennie :)Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńHahahaha ależ się uśmiałam z chłopaków;) klatka fantastyczna;)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCudne klamoty. Najbardziej podoba mi się Maryjka. O chłopakach nawet nie wspomnę;)
OdpowiedzUsuńMarzę o takiej figurce! Jest piękna!
OdpowiedzUsuńKlateczka dla ptaszków równie urocza a chłopcy - rewelacja!!!
buźki,
Przepiękna figurka, szukam od dawna podobnej ale jeszcze chyba długo poczekam na podobną. Masz cudownych synów.
OdpowiedzUsuńchętnie będę do Ciebie wpadać :)
pozdrawiam ciepło
Takie starocie to ja uwielbiam! Szczególnie klatka przypadła mi do gustu! I te ptaszki (po 3,50?!). Okno wygląda po prostu bajecznie! Dużo słonka życzę! Byle do wiosny :)
OdpowiedzUsuńI Częstochowa mi bliska (wychowałam się blisko) i Kutno( teraz mieszkam pod Łodzią) i właśnie zobaczyłam,że Ty z łódzkiego jesteś:)) no proszę:-) skąd dokładnie jak można wiedzieć:) na ten targ w Kutnie wybieram się od dawna:) teraz mnie zachęciłaś skutecznie!piękna klatka!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
No kochani, ja widzę, że musimy utworzyć jakiś Klub Miłośników Śmietników. Jakbyśmy tak grupą ruszyli w świat, to i czyściej by się zrobiło i domy by nam wypiękniały od tych klamotów znaleźnych.
OdpowiedzUsuńA ja ze Zgierza, choć całe moje życie to Łódź:) a Nowosolna - w ten weekend zamierzam tam koleżankę odwiedzić:) ona mieszka na nowym osiedlu Brzozowa Aleja. Zapraszam do mnie:)) mówię serio!
OdpowiedzUsuńbuziaki!
Dla nas Zgierz, mamy nadzieję, to krótkotrwały przystanek:) Koniecznie kawka musi być:) cieszę się już na samą myśl:)
OdpowiedzUsuńbuziaki!
Proszę, proszę ja jeszcze bym dodała Klub Ziemi Łódzkiej ;) Dołączam się do Was z sympatią do znaleźnych klamotów! Mateńka Przenajświętsza jest cudna, uratowałaś JĄ od zniszczenia, będzie o tym na pewno pamiętać i dużo szczęścia oraz miłości da Twojemu domowi :))
OdpowiedzUsuńŚlę pozdrowienia
Kasia
PS. Dziękuję za odwiedziny na moim blogu.
ja tez lubię takie klamoty..pamiętam,że moja mama miała taka Maryję i Pana Jezusa..niestety miała i nas;dzieci nieobliczalne..i pewnego dnia stłukliśmy te piękne figurki:(
OdpowiedzUsuńdziś sięgając pamięcią do tamtych lat sama szukam takich figurek...
a Twoi chłopcy są cudowni..buziaki ode mnie dla Nich...dla Ciebie też:*:*:*
I takie właśnie rzeczy sprawiają, że dom ma duszę :-)
OdpowiedzUsuńMadonna piękna ja też mam swoją pisałam o Niej i nikomu nie oddam bo szczęście mi przyniosła .Więc dbaj o swoją ,oj dbaj .Klatka świetnie się prazentuje .A dzieciaczki -MIODZIO .Pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńPost bardzo klimatyczny - pięknie, jasno, a Maryjka przecudownej urody...
OdpowiedzUsuńJa sobie myślę, ze ten nasz cug do starych rzeczy bierze się stąd, że one mają w sobie dobrą energię tych wszystkich ludzi do których wcześniej należały...i że to w jakiś sposób emanuje. Ja, mało że omiatam wzrokiem mijane śmietniki i z radościa buszuję na targach staroci to już się łapię na tym, że siedzę u kogoś w domu, zerkam na jakiś przedmiot i już widzę go przemalowany i postarzony:)Chore, co?!:):)
OdpowiedzUsuńMaryjka wyjątkowa!!! klateczka też ładniutka a bliźniaki(?)!!!!! REWELACJA :-)
OdpowiedzUsuńFigurka jest przepiekna, wiesz mam prawie identyczna, dostalam od babci wiec znam jej historie. Ale ma uszkodzona podstawe, musze to jakos zreperowac.
OdpowiedzUsuńKlatka tez fantastyczna jest, lubie takie ozdoby w domu.
Pozdrawiam serdecznie
Ja też chcę do Klubu miłośnikow śmietników! :))) Cudne te Twoje klamoty, a do klatek i ptaszków mam słabość ogromną. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twoje starocie, ale najbardziej nowości, zrobione narzędziami dostępnymi w domu...Bliźniaki,cudne brzdące, pomysłowo w koszach usadzone;)
OdpowiedzUsuńFigurka jest przesliczna:)Gratuluję takich cudnych zdobyczy.Ale te Twoje urwisy fajnie wygladaja w tych koszyczkach:)
OdpowiedzUsuńUff znalazłam chwilkę by napisać... Bella klateczka jest świetna! Też chętnie bym taką przygarnęła za 10-20 zł. Super aranżacja okna:) Wiele lat temu w domu mojej Babci było kilka takich Maryjek z duszą... ale po jej śmierci zostały oddane do Kościoła, teraz chętnie bym jedną z nich przygarnęła...
OdpowiedzUsuńSłodkie są te Twoje łobuziaki! Marzy mi się taka dwójeczka:) Choć nie pogardziłabym, gdyby była dziewczynka i chłopiec:)
Pozdrowienia dla Was!
To ja się zapisuję do klubu kochających starocie. Mam kilka takich, za które dałam grosze albo dostałam od kogoś, komu zawalały miejsce. Dla mnie są bezcenne i stoją na głównym miejscu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Asia
Maryjka super, lubię te klimaty (nie wiązać absolutnie z dewocją, sama zbieram kropielniczki, a na zdjęciach uwieczniam np. kapliczki ( Zapraszam -http://mnemosyne-ocalicodzapomnienia.blogspot.com. Masz super nicka, ja zanim wyszłam za Pana K. nosiłam dokładnie takie samo nazwisko i byłam z niego bardzo dumna, bo takie włoskie.....czy może węgierskie ( ale nie bo byłoby raczej przez jedno"l") Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWszystkie klamoty śliczne. Taka Maryjka chodzi za mną od dawna, nawet wczoraj jedną na All oglądałam. I też byłam w klamociarni, wprawdzie z popędzającą Mamą i ryczącym Dzieciem, tak że za długo nie pobuszowałam, ale znalazłam parę fajnych sztućców i coś dla Was :) Ale o tym na razie sza ! Bo muszę przerobić :) Zdjęcia cudne!! Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńWitam i bardzo dziękuję że mnie odwiedzasz i zostawiasz takie milutkie ciepłe komentarze . Tak klamociarnie itp sklepy są czasami skarbnicami a nie klamociarniami ! Wiele jest w tym blogowym świecie kobietek co w piękny eko-i-logiczny sposób potrafią spojrzeć na ( dla innych) śmieci .
OdpowiedzUsuńKlateczka śliczna , a Maryjka jak to Maryjka może być tylko CUDNA .
Pozdrawiam :)
A zapomniałam o uroczych dzieciaczkach bliźniaczkach , pociesznie wyglądają w tych koszach !
Klatka rewelacyjnie wygląda no i ta cena...Pozazdrościć!Świetna dekoracja i kuchni i salonu.Dzieci w koszykach jak z pocztówki!Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńklatka cudna ...ale bliźniaki w koszach:))))miodzio
OdpowiedzUsuńAch jak mi się marzy taka właśnie figurka Maryji.
OdpowiedzUsuńPiękne to drzewko, okno udekorowane na szóstkę.
Fajna sprawa z bliźniakami, czasem żałuję,że mi się nie przytrafiło, odchowane (urodzone) za jednym zamachem ;) a teraz zbyt trudno zdecydować mi się na drugie.
Pozdrawiam!
Bello, siostro w zbieraniu! Może my jesteśmy bliźniaczkami, rozdzielonymi w dzieciństwie ;D?
OdpowiedzUsuńFajnie jest upolować coś fajnego w okazyjnej cenie.
OdpowiedzUsuńWiększa radość niż zakup w sklepie.
Ja mam taką Mateńkę, jeszcze sprzed II wojny światowej, a może nawet i sprzed I. Moja Babcia dała Maryję mojej Mamie, a Mama podarował mi. Chociaż na razie wciąż stoi sobie w moim domu rodzinnym.
Bella, pozdrawiam
Ada
Figurka "Maryjki" jest przeurocza - przypomina mi dzieciństwo. W żadnym wypadku nie należy jej odnawiać, bo właśnie ta patyna z przytarciami stanowi jej piękno i niepowtarzalność! Podoba mi się też zdjęcie z Waszymi bliźniakami - mogłoby służyć za reklamę polskiej wikliny! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z białych wciąż Bieszczadów!
www.beszad.blog.onet.pl
Ta Maryja jest przepiękna!!! :) mnie powalają swoją urodą te co teraz można kupić w sklepach z dewocjonaliami... po prostu grzech takie sprzedawać ;)
OdpowiedzUsuń